Ostatnie piętro *** (Posłuchaj)
Jan Pelczar |
Utworzono: 2013-11-28 15:32 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Gdyby tylko całości nie przerysowano i bardziej wygładzono gatunkowy płaszcz.
POSŁUCHAJ WYWIADU Z REŻYSEREM TADEUSZEM KRÓLEM:
Płaszcz i mundur Wojska Polskiego ma zawsze wyprasowane, oficerki wypastowane. Na biurku i w domu wszystko od linijki. Dopiero, gdy odkrywa nieprawidłowości w jednostce i zostaje odsunięty na boczny tor, zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Na przykładzie jednego mieszkania, odizolowanego od świata na tytułowym piętrze bloku w małym miasteczku, obserwujemy studium narodowej psychozy. Sprowadzenie dyskusji o polskich paranojach i traumie, często przenoszonej wraz z trójcą Bóg Honor Ojczyzna, do płaszczyzny thrillera, było pomysłem odważnym i ciekawym. Dopóki Tadeusz Król reżyseruje film, który może podzielić rodzimą widownię na pół, „Ostatnie piętro” jest seansem obowiązkowym. To jedyne na ekranach dzieło traktujące o polskich psychozach, kiełkującym nacjonalizmie i podbudowanym narodowo braku tolerancji. Janusz Chabior w roli życia, bo pierwszej głównej roli filmowej, musiał poradzić sobie z bohaterem antypatycznym, ocierającym się o chorobę psychiczną, a przede wszystkim dalekim od jego osobistej wizji świata. Poradził sobie doskonale. Derczyńskiemu rzadko kiedy współczujemy, tak opresyjny jest w swojej dyscyplinie i okropny w atakach szału.
POSŁUCHAJ WYWIADU Z JANUSZEM CHABIOREM
Bezpośrednimi ofiarami jego działań stają się członkowie najbliższej rodziny, a nie tuszujący aferę koledzy z jednostki, którym chce wymierzyć sprawiedliwość. Mechanizm, wywiedziony z przeniesionej na ekran prawdziwej historii, działałby bardziej przekonująco, gdyby nie liczne wady. Joannie Orleańskiej dopisano oczywisty wątek romansowy, by usprawiedliwić bezczynność jej bohaterki. Aktorka w poprzednim filmie reżysera, „Zwerbowanej miłości”, zagrała odmienną stronę kobiecości – w obu przypadkach jest przekonująca. Tym razem musi jednak ustąpić miejsca filmowym dzieciom: udanie debiutuje w roli nastoletniej córki Barbara Garstka, Kajetan Borowski i Jakub Wróblewski w rolach jej młodszych braci, to jedni z najlepiej od lat poprowadzonych w polskim filmie dziecięcych aktorów.
POSLUCHAJ WYWIADU Z BARBARĄ GARSTKĄ
Poza ekranową rodziną, zgodnie z wizją Derczyńskiego, jest tylko gorzej. Przemysław Bluszcz i Marek Kalita w scenie wojskowego pijaństwa po służbie mogli być nie tylko przaśni i obleśni, ale zabrakło realizacyjnego rozmachu. W momentach kulminacyjnych, gdy widz powinien zostać złapany za gardło, osuwamy się powoli w stronę groteskowej sensacji. Sąsiad i ksiądz jako pośrednicy przeciętnej polskiej rodziny w kontakcie ze światem, gangsterskie metody mundurowych i dyskotekowy sznyt chłopaka, który wyjechał z miasteczka i wraca po latach – nagromadzenie takich figur osłabia publicystyczny wydźwięk filmu. Szkoda, bo „Ostatnie piętro” miało potencjał bardziej odkrywczy i niejednoznaczny, niż większość szeroko dyskutowanych polskich premier tegorocznej jesieni.
Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.