Zarabiają więcej od prezydenta
- 833 złote dniówki to zbyt wiele - twierdzą legniccy radni niezależni. I dodają: w mieście oszczędzamy na inwestycjach, podnosimy opłaty, a jednocześnie wydajemy ponad milion złotych rocznie na wypłaty dla kilku szefów spółek komunalnych. Prezesów firm podległych miastu broni Kazimierz Hałaszyński, przewodniczący tamtejszego koła Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Niemal wszyscy prawicowi radni z Legnicy domagają się jednak, by prezesom spółek miejskich obniżyć wynagrodzenia o połowę. Jako opozycja przygotowują w tej sprawie projekt specjalnej uchwały.
Sławomir Skowroński, radny niezależny, uważa, że koszty takich zarobków ponoszą legniczanie. Jego zdaniem woda, bilety autobusowe czy ceny wywozu nieczystości mogłyby być tańsze, gdyby nie wysokie pensje.
Reprezentanci legnickiego Ratusza nie chcą komentować zarzutów Skowrońskiego. Radny nie zraża się i zastrzega, że w tej sprawie złoży interpelację.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.