Śląsk na kolanach w Białymstoku
Brązowi medaliści mistrzostw Polski ulegli tym razem w ekstraklasie na wyjeździe 1:3. Rozpoczęło się po myśli wrocławian, później było już gorzej.
Spotkanie w Białymstoku obserwował nowy prezes Śląska Paweł Żelem. Piłkarzom wrocławskiej drużyny nie zabrakło więc motywacji. Stąd od pierwszych minut ruszyli do ataku.
Pierwszy raz groźnie pod bramką gospodarzy było w 4. minucie. Bliski szczęścia był kapitan Śląska. Przemysław Kaźmierczak trafił jednak w poprzeczkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Mateusza Cetnarskiego.
Rozgrywający wrocławian w 10. minucie wystąpił w roli strzelca, nie asystenta. Oddał ładny strzał z dystansu. Po rykoszecie futbolówkę złapał jednak bramkarz Jagiellonii.
Jaga zaatakowała z końcem pierwszego kwadransa. Po podaniu Daniego Quintany z dystansu niecelnie strzelał Karol Mackiewicz.
Przez kolejne minuty dominowali goście. Bliscy powodzenia byli Marco Paixao i Sylwester Patejuk. Przy pierwszej okazji zabrakło dokładności, przy drugiej dobrze bronił Krzysztof Baran.
W 26. minucie Patejuk mógł jednak unieść ręce w geście triumfu. Uderzył mocno zza pola karnego. Piłka po rykoszecie wpadła nad Baranem. Jagiellonia - Śląsk 0:1.
Podopieczni Piotra Stokowca odpowiedzieli błyskawicznie. W 30. minucie Rafał Grodzicki faulował w polu karnym. Jedenastkę perfekcyjnie wykorzystał Quintana.
Jagiellonia - Śląsk 1:1.
Gospodarze poszli za ciosem. 180 sekund po doprowadzeniu do remisu, podwyższyli na 2:1. Błąd popełnił Marian Kelemen. Słowak powinien obronić strzał z 15 metrów z ostrego konta w wykonaniu Dawida Plizgi. Jagiellonia - Śląsk 2:1.
W 41. minucie bramkę sezonu mógł zdobyć Patejuk. Jego przewrotka z pięciu metrów nie dała jednak ani bramki sezonu, ani wyrównania.
Początek drugiej połowy, jak początek meczu, dla Śląska. Strzelał Przemysław Kaźmierczak - wprost jednak w ręce bramkarza.
Chwilę później bliscy szczęścia byli gospodarze. Strzał Giorgia Popchadze obronił jednak Marian Kelemen.
W 55. minucie piłkarski niefart Śląska, albo piłkarski cud Jagiellonii. Wrocławianie mięli dwie wyborne okazje do zdobycia gola. Niestety zmarnowali nawet strzał z pięciu metrów.
Siedem minut później pierwszej zmiany dokonał Stanislav Levy. Na boisku za Krzysztofa Ostrowskiego pojawił się Sebastian Mila. Kapitan powrócił po przewie spowodowanej kontuzją.
Kolejne minuty to przewaga Śląska. Wrocławianie dłużej utrzymują się przy piłce. Nie mają jednak pomysłu, jak sforsować blok defensywny rywala.
Wynik spotkania ustalił Quitntana. W 78. minucie przedryblował całą defensywę Śląska z bramkarzem włącznie i praktycznie wbiegł z piłką do bramki.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 3:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Sylwester Patejuk (26), 1:1 Dani Quintana (31-karny), 2:1 Dawid Plizga (34), 3:1 Dani Quintana (7.
Żółte kartki: Jagiellonia - Adam Waszkiewicz, Dawid Plizga. Śląsk - Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec, Tomasz Hołota, Sebastian Mila.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 4769.
Jagiellonia Białystok: Krzysztof Baran - Adam Waszkiewicz (46. Jakub Tosik), Ugochukwu Ukah, Tomasz Porębski, Giorgij Popchadze - Rafał Grzyb, Michał Pazdan - Dawid Plizga, Dani Quintana (82. Adam Dźwigała), Karol Mackiewicz (74. Maciej Gajos) - Bekim Balaj.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Ostrowski (62. Sebastian Mila), Mariusz Pawelec, Rafał Grodzicki, Dudu Paraiba - Tomasz Hołota, Dalibor Stevanovic, Lubos Adamec, Przemysław Kaźmierczak, Mateusz Cetnarski (81. Tadeusz Socha), Sylwester Patejuk (70. Sebino Plaku) - Marco Paixao.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.