250 tys. zł za śmierć? Niekoniecznie
Komisja orzekająca o zdarzeniach medycznych działająca przy wojewodzie dolnośląskim uznała, że obie placówki popełniły błędy i zakończyła postępowanie. Pieniądze już trafiły na konto wdowy po zmarłym, ale zdecydowana większość została... zamrożona.
Do tragedii doszło w maju ubiegłego roku, chory skarżył się na ból w plecach, jednak został odesłany ze szpitala klinicznego do rejonowego. Tam zmarł, pękł tętniak w aorcie serca.
Uniwersytecki Szpital Kliniczny początkowo zaproponował 500 złotych za śmierć pacjenta, jednak według komisji nie dopełnił formalności i ostatecznie komornik wyegzekwował 250 tysięcy złotych. Wdowa po zmarłym nie może z nich jednak korzystać, bo szpital nadal się odwołuje. W sądzie okręgowym czeka na rozpatrzenie wniosek o unieważnienie działań komornika, a pieniądze trafiły do depozytu.
Drugi szpital, placówka przy Koszarowej, który także według komisji, przyczynił się do zgonu 58-letniego mężczyzny zaproponował początkowo 10 tysięcy odszkodowania, po negocjacjach z wdową uzgodniono, że zapłaci 20 tysięcy i na tym sprawa się kończy.
W tym roku do komisji wpłynęło ponad 80 wniosków, w ubiegłym 30. Około połowa z nich została rozpatrzona pozytywnie - to znaczy, że skarżący się na szpitale mieli rację.
Sprawa zbulwersowała internautów z całej Polski. Kliknij na obrazek, by przeczytać komentarze
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.