Śląsk podejmował Koronę Kielce
Dramatyczny przebieg meczu we Wrocławiu. Piłkarze Śląska Wrocław zremisowali z Koroną Kielce 1:1 w spotkaniu 16. kolejki ekstraklasy. Wrocławianie grali przez ponad połowę spotkania w 10. Prowadzili. Gola stracili... w 90. minucie.
Po dwóch kolejnych zwycięstwach, w tym pierwszym wyjazdowym sukcesie w tym sezonie, zespół Śląska Wrocław miał ochotę udanie rozpocząć rundę rewanżową ekstraklasy.
Wrocławianie zdawali sobie sprawę, że mecz z Koroną może ich "dobrze ustawić". Po 15 kolejkach zespół WKS-u zajmował ostatnią pozycję premiowaną grą w tzw. grupie mistrzowskiej. W przypadku wygranej z Koroną Śląsk mógł awansować nawet na 6. miejsce.
Wrocławianie ruszyli z animuszem, ale pierwsi na bramkę strzelali goście. W 7. minucie Mariana Kelemena próbował zaskoczyć Paweł Golański.
14. minucie znów groźnie pod bramką Śląska. Ponownie Kelemena mógł pokonać Golański.
Wrocławianie odpowiedzieli 180 sekund później. Po dośrodkowaniu Dudu ładny strzał głową oddał Marco Paixao, lecz bramkarz gości nie dał się zaskoczyć.
W 28. i 30. minucie Sebino Plaku strzelał najpierw nogą, chwilę później głową - w obu przypadkach z miernym rezultatem.
Śląsk w 35. minucie dopiął swego. W sytuacji sam na sam ze Zbigniewem Małkowskim znaleźli się Tomasz Hołota i Sebino Plaku. Pierwszy zabrał piłkę drugiemu i umieścił ją bramce. Niepotrzebnie bo sędzia gola nie uznał. Jeśli spalony był, to minimalny.
W 40. minucie arbiter Szymon Marciniak ponownie wystąpił w roli głównej. W kontrowersyjnych okolicznościach odgwizdał rzut karny dla Korony. Co gorsze z boiska usunął Adama Kokoszkę, który otrzymał drugą żółtą kartę.
Jedenastki na gola nie zamienił Paweł Golański. Kapitan kielczan trafił w słupek.
Goście szybko chcieli wykorzystać grę z przewagą jednego zawodnika. Także na początku drugiej połowy mocno zaatakowali. W 49. minucie po "bilardzie" w polu karnym Śląska wydawało się, że Daniel Gołębiewski musi dać Koronie prowadzenie. Nie trafił jednak z 4 metrów!
W 52. minucie radość na trybunach Stadionu Miejskiego. Obrońca Korony przepycha się w polu karnym z Paixao. Portugalczyk pada na murawę, a arbiter odgwizduje rzut karny dla Śląska. Jedno trzeba oddać Szymon Marciniak - równo potraktował gospodarzy i gości.
Jedenastkę dla Śląska pewnie wykorzystał Marco Paixao.
Korona do końca spotkania miała ogromną przewagę. W idealnej sytuacji w 75. minucie znalazł się Siergiej Pilipczuk. Zawodnik z Kielc pewnie sam nie wie, jak nie trafił do siatki.
Trzy minuty później mocno z dystansu strzelał Paweł Golański. Kelemen pokazał, że jest w doskonałej formie.
Na pięć minut przed końcem znów Kelemen ratuje Śląsk. Tym razem obronił "bombę" Pilipczuka.
Ostatnie sekundy były bardzo nerwowe i kolejny raz w tym sezonie szczęście było daleko od Śląska.
W 90. minucie ładnym strzałem popisał się Sylwestrzak, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.
Bramki: 1:0 Marco Paixao (58-karny), 1:1 Kamil Sylwestrzak (90).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Rafał Grodzicki, Oded Gavish, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba. Korona Kielce: Pavol Stano, Kamil Sylwestrzak. Czerwona kartka za drugą żółtą - Śląsk Wrocław: Adam Kokoszka (40).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 9˙126.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Mariusz Pawelec, Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba - Tomasz Hołota, Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanovic, Mateusz Cetnarski (63. Oded Gavish), Sebino Plaku (63. Sylwester Patejuk) - Marco Paixao (90+1. Tadeusz Socha).
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Pavol Stano, Kamil Sylwestrzak - Paweł Golański, Vlastimir Jovanovic, Michał Janota (90+3. Artur Lenartowski), Paweł Sobolewski, Serhij Pyłypczuk - Daniel Gołębiewski (69. Maciej Korzym).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.