Studenci oszukują system? (Posłuchaj)

Od października zostaną wprowadzone opłaty za drugi kierunek studiów. Na niektórych wrocławskich uczelniach stawki sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie.
Zwolnieni z nich będą tylko najlepsi i to pod warunkiem, że w grupie prymusów znajdą się po każdym zakończonym roku studiów. W nowych przepisach jest jednak furtka do ich omijania.
Jeśli żacy rozpoczną naukę na dwóch innych uczelniach i nie ujawnią tego w oświadczeniu, szkoły najprawdopodobniej nie dowiedzą się o tym i nie będą pobierać czesnego. Oczywiście jest to nielegalne.
Według Ministerstwa Nauki system działa prawidłowo a zabezpieczenia są wystarczające. Ale choć istnieje ogólnopolska baza studentów, ale żeby ustalić, ile dana osoba studiuje kierunków, trzeba ... ręcznie wpisać jej PESEL. - To technicznie niemożliwe - tłumaczy Andrzej Charytoniuk z Politechniki Wrocławskiej. Uczelnia może stracić tylko na jednej osobie nawet 175 tys. zł.
Posłuchaj:
Czy unikanie opłat może ujść płazem? Prokuratura zapowiedziała już, że studentowi, który dopuści się oszustwa grożą poważne sankcje w tym kara pozbawienia wolności. Uczelnia może się też starać o zwrot wszystkich poniesionych kosztów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.