Siedem lat za śmierć na A4
Do zdarzenia doszło w styczniu 2012 r., kiedy za zjazdem na Oławę 30-letnia mieszkanka Wrocławia czekała na pomoc drogową.
Kierowca tira Mariusz B., który był pod wpływem narkotyków, zjechał na pas awaryjny i staranował auto osobowe. Kobieta zginęła.
Rodzina tragicznie zmarłej odwołała się od wyroku w sądzie rejonowym, gdzie oskarżony został skazany na 7 lat więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Dzisiaj sąd apelacyjny utrzymał ten wyrok.
Matka ofiary Urszula Ropuszyńska-Hanuza, która jest oskarżycielem posiłkowym domagała się dla Mariusza B. maksynalnego wymiaru kary, czyli 12 lat za kratami:
A tak komentowała dzisiejszy wyrok sądu apelacyjnego: - Niech wszyscy w tym kraju wiedzą, że nie są bezpieczni na drodze:
Prokurator w ostatniej mowie domagał się 10 lat pozbawienia wolności i dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. Adwokat oskarżonego chciał złagodzenia zasądzonej wcześniej kary.
Oskarżony Mariusz B. był kierowcą zawodowym. Według prokuratury i sądu rejonowego (tę opinię podzielił sąd apelacyjny) w chwili wypadku był pod wpływem amfetaminy.Obrona Mariusza B. podważała te twierdzenia, podkreślając że narkotyk został zażyty już po wypadku. Jak mówił dziś w czasie rozprawy sędzia Krzysztof Głowacki, na korzyść oskarżonego działa to, że jechał z przepisową prędkością, jego pojazd był sprawny i nie złamał przepisów dotyczących czasu pracy.
Sędzia Krzysztof Głowacki w uzasadnieniu podkreślał, że kara jest wysoka i współmierna do winy. - Oskarżony nie jest mordercą - mówił sędzia:
Wyrok jest prawomocny, a skazany może starać się o wcześniejsze zwolnienie z więzienia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.