Kto zadba o polskich krwiodawców?

| Utworzono: 2010-03-27 09:41 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Kto zadba o polskich krwiodawców? - My nie chcemy dużo - mówi o krwiodawcach Adam Fornal - ale nie możemy być traktowani jak zło konieczne (Fot. Piotr Słowiński)
My nie chcemy dużo - mówi o krwiodawcach Adam Fornal - ale nie możemy być traktowani jak zło konieczne (Fot. Piotr Słowiński)

Około tysiąca bolesławieckich krwiodawców ma poważny problem. Ich punkt krwiodawstwa jest częściej zamknięty niż otwarty. Korzystają na tym firmy z Niemiec, które za krew zaczęły płacić, i to w gotówce.

Adam Fornal, krwiodawca z Bolesławca odbił się od zamkniętych drzwi miejscowego punktu krwiodawstwa. Nie było tam bowiem lekarza.

Szefostwo wałbrzyskiego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa rozkłada ręce, bo nie może znaleźć lekarza, który za 2 tysiące złotych pracowałby 2 godziny dziennie w Bolesławcu.

Podobnej niemocy nie ma tymczasem za naszą zachodnią granicą, gdzie nasi krwiodawcy zaczęli jeździć i swoją krew sprzedawać za 15 do 30 euro. I nikt nie słyszał, by w Goerlitz w punkcie krwiodawstwa było zamknięte z powodu braku lekarza czy kogokolwiek innego.

W Polsce nikt jednak za krew nie płaci. Za oddanie krwi przysługuje 8 czekolad i kawa lub herbata. Krwiodawcy się przeciw temu nie buntują, chcą jednak być dobrze traktowani.

Zbigniew Herbut, nauczyciel z Bolesławca, który wśród młodzieży promuje honorowe krwiodawstwo mówi, że zasady przyjęte dla krwiodawców w Goerlitz mogą być nawet niebezpieczne dla zdrowia. - Oddają tam krew, czy samo osocze nawet co kilka dni, a w Polsce wolno to robić nie częściej niż raz na dwa miesiące - podkreśla.

Krwiodawcy z Bolesławca apelują, by polskie instytucje służby zdrowia zaczęły dbać o naszych honorowych dawców i to zanim zrezygnują ze swojej działalności lub zaczną sprzedawać krew za granicą.


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~d2010-03-29 18:28:56 z adresu IP: (83.26.xxx.xxx)
Tydzien temu chcialem oddac krew, kilka razy juz oddawalem ale teraz mnie prawie szlag trafil. Bylem zmeczony tego dnia, to fakt, mialem kontuzje a regularnie trenuje pewien sport niewazne jaki. Ze mialem przerwe w treningach spowodowana kontuzja poszedlem oddac krew gdyz mam zadka grupe krwii 0- i tym bardziej wiem ze jest zapotrzebowanie na ta krew. Pani doktor sprawdzila mi cisnienie, mialem za niskie by oddac krew to zamiast powiedziec mi grzecznie jak normalny kulturalny czlowiek zebym przyszedl po tygodniu gdyz morfologia jest wazna przez tydzien to opieprzyla mnie ze jestem niepowazny i zebym nastepnym razem zjadl normalny posilek zanim przyjde oddac krew. To jest po prostu POLSKA - kraj pelen prostakow i burakow. Nic wiecej.
~michal2010-03-28 10:20:26 z adresu IP: (82.143.xxx.xxx)
Przez prawie 10 lat oddawałem krew we Wrocławiu. Nigdy nic sie nie działo. jakieś półroku temu podczas oddawania źle się poczułem. Personel zamiast zainteresować się moim stanem zdrowia powiedział "niech pan już idzie, jeszcze jakieś problemy przez pana będziemy mieli". Od tamtego czasu krwi nie oddaję. Komentarz jest chyba zbędny.