W Bogatyni niszczeją zabytkowe domy (Zobacz)
Liczba 200, w tej sprawie, jak się wydaje, prześladuje Bogatynię. Bo takich domów przysłupowych, w jakim mieszka Krystyna Mazepa jest około 200. Na ich remont potrzeba też około 200 milionów złotych.
Na razie sytuacja jest taka, że jedna z najbogatszych gmin w Polsce nie robi nic, by ten stan zmienić. A domy przysłupowe, nazywane też łużyckimi niszczeją i są nie tylko wątpliwą wizytówką miasta. Ale też przyczyną poważnych problemów dla mieszkańców.
Jerzy Stachyra, wiceburmistrz Bogatyni przyznaje, że obecny stan domów przysłupowych to efekt wieloletnich zaniedbań. Miasto jednak nie ma pieniędzy, by to szybko zmienić.
Pieniędzy nie mają też lokatorzy tych budynków, bo to najczęściej ludzie mniej zamożni.
Emil Mendyk, miłośnik domów przysłupowych uważa, że Bogatynia zapomniała o swoim skarbie, którym jest właśnie stara łużycka architektura. - Za 30 lat, gdy nie będzie tam już węgla, może też już nie być tych domów, które mają ciągle szansę stać się atrakcją regionu - podkreśla.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.