Uwięzieni w Bieszczadach (Posłuchaj)
Opiekun grupy nastolatków z Wrocławia, którzy utknęli dziś w górach w Bieszczadach został zatrzymany przez policjantów z Podkarpacia. Informacje potwierdził Radiu Wrocław rzecznik tamtejszej policji.
Funkcjonariusze chcą sprawdzić, czy 22-letni mężczyzna nie naraził uczestników wyprawy na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Prawdopodobnie dwoje licealistów z Wrocławia ewakuowanych z Bukowego Berda w Bieszczadach wymagać będzie pobytu w szpitalu.
Ratownicy GOPR i strażnicy graniczni ewakuowali z gór 10-osobową grupę młodzieży z wrocławskiej szkoły przetrwania, oraz ich dwóch opiekunów.
Młodzi ludzie noc spędzili biwakując pod szczytem, a rano przemarznięci nie byli w stanie sami zejść i wezwali pomoc. Według udzielających pomocy młodzi ludzie są przemarznięci i wystraszeni, ale ich życiu nic nie zagraża. Do Ustrzyk Górnych zawiozą ich busy.
Z relacji instruktora obozu wędrownego wynika, że problemy zaczęły się wczoraj w nocy, kiedy nagle zmieniły się warunki pogodowe. Uczestnicy byli zmuszeni rozbić pod szczytem biwak zimowy - opowiada Radiu Wrocław Bogdan Tymoszyk, szef Szkoły Przetrwania i Przygody, która zorganizowała wyjazd:
- Na szczęście wezwali pomoc - ocenia zachowanie członków wycieczki ratownik karkonoskiej grupy GOPR, Sławomir Eysmont:
Ratownik GOPR podejrzewa, że organizator przecenił swoje możliwości:
Obóz przetrwania nie został zgłoszony do kuratorium oświaty. Co prawda placówka twierdziła najpierw, że została poinformowana, ale szybko się okazało, że omyłkowo wzięto pod uwagę inny wyjazd tego samego organizatora.
Bogdan Tymoszyk, szef Szkoły Przetrwania i Przygody, który jest odpowiedzialny za młodzież zapewnia, że nie złamał prawa:
Kuratorium Oświaty przekonuje jednak, że do obowiązków organizatora należy powiadomienie kuratorium o miejscu wyjazdu, kadrze, kierowniku i liczbie uczestników. Nie wykluczone, że sprawa zostanie więc zgłoszona na policję.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.