Pojechali na urlop i... zmarli
Za narażenie ich na niebezpieczeństwo utraty życia odpowie 26-letni pilot wycieczek. Piotr P. przyznał się do winy. Grozi mu kara do 5 więzienia.
Do tragedii doszło pięć lat temu, w lipcu. Danuta S. i jej brat Marek wybrali się na urlop na Kretę. Na miejscu rodzeństwo wykupiło bilety na wycieczkę do Wąwozu Samariá.
Za urlopowiczów odpowiadał właśnie oskarżony. Z ustaleń prokuratury wynika, że w trakcie wyprawy pilot nie liczył turystów, ani po wyjściu z autokaru, ani przy kasie, ani przy wejściu do wąwozu.
Tymczasem wrocławianie zgubili się, trafili na bardzo trudny szlak i nie dotarli na miejsce zbiórki. Poszukiwania nie dały żadnych rezultatów.
Po kilku dniach udało się odnaleźć skrajnie wyczerpanego Marka S. Mimo udzielonej pomocy mężczyzna nie przeżył.
Jego siostrę odnaleziono dzień później. Kobieta już nie żyła. Zmarli w wyniku odwodnienia, zmęczenia oraz poniesionych ran.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.