Nie żyje Teresa Kępka - Swędrowska
Rozegrała 250 meczów w reprezentacji, była wicemistrzynią Europy. Z zawodniczkami Ślęzy Wrocław zdobyła w 1987 roku jedyne w historii mistrzostwo Polski.
Ostatnio pracowała na wrocławskiej AWF. Była także komisarzem meczów Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet.
Miała zaledwie 53 lata.
Są takie informacje, które do człowieka nie docierają. Które człowiek odrzuca najdalej jak potrafi i z którymi nigdy nie jest w stanie się pogodzić. Taka informacja dotarła do nas dziś. Telefon dzwonił jakby inaczej niż zawsze. Jakby smutniej, jakby na pożegnanie. I za chwilę ta informacja. Nie żyje Teresa Kępka - Swędrowska.
Była wybitna koszykarka. Reprezentantka Ślęzy Wrocław, z którą w 1987 roku zdobyła jedyne w historii klubu mistrzostwo Polski. Znakomita skrzydłowa, która rozegrała wiele meczów w reprezentacji Polski występując na mistrzostwach Europy i świata. Z mistrzostw Kontynentu w kategorii juniorek przywiozła srebrny medal.
Fantastyczny wykładowca. Trener - przyjaciel - tak mówią jej wychowankowie i dodają, że koszykówka stała się ich ulubioną dyscypliną sportu właśnie dzięki niej. Opowiadała o niej z taką pasją, potrafiła tak nią zarazić, że nic innego się nie liczyło. Dzięki niej i dla niej jej wychowankowie zdobywali poszczególne punkty i wygrywali mecze.
No i wreszcie komisarz Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Obecna na najważniejszych spotkaniach rozgrywek. Darzona ogromnym autorytetem wśród wszystkich - zawodniczek, trenerów i sędziów. Mająca czas na rozmowę i dyskusję o koszykówce, ale nie tylko. Kochająca sport i szanująca ludzi.
Ale te wyżej wymienione sukcesy sportowe, trenerskie to nie wszystko. To zdecydowanie za mało. Teresa była po prostu wspaniałym człowiekiem, choć słowo "była" nie potrafi przejść przez gardło. Zawsze uśmiechnięta i otwarta, serdeczna i pomocna. Nie tylko dla nas - dziennikarzy Radia Wrocław - bo przecież jej mąż Tomek jest naszym redakcyjnym kolegą. Pomocna dla wszystkich ludzi mediów i nie tylko. Przekazująca swoją pasję do sportu w jakiś niecodzienny sposób. Taki, że od razu dało się odczuć, że mamy do czynienia z kimś zupełnie wyjątkowym.
Wiedzieliśmy, że ciężko choruje. Z podziwem patrzyliśmy jak walczy o kolejne sukcesy swoich wychowanków. Jak nie daje po sobie poznać, że kosztuje ją to coraz więcej sił. Taka właśnie była. Sportowiec od początku do końca - który nigdy, absolutnie nigdy się nie poddawał.
Obok siebie do końca miała najbliższych ludzi. Tych, których teraz nie tylko jako redakcja sportowa Radia Wrocław, nie tylko jako koleżanki i koledzy z pracy, ale jako całe środowisko sportowe chcemy ogarnąć życzliwością i złożyć im wyrazy współczucia. Tak mąż Tomek, jak i córka Ola są głęboko w naszych sercach i jesteśmy razem z nimi.
A tam na górze - chyba po prostu Panu Bogu brakowało zawodniczki do stworzenia drużyny marzeń.
Nie mówimy żegnaj - mówimy raczej do zobaczenia. I mam nadzieję, że kiedyś jeszcze nie raz porozmawiamy o koszykówce, sporcie i życiu. A Teresa powita nas swoim wyjątkowym uśmiechem.
Robert Skrzyński, Radio Wrocław.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.