Turów wygrał, ale... w kiepskim stylu
Mecz PGE Turowa Zgorzelec ze Startem Gdynia zainaugurował siódmą kolejkę ekstraklasy koszykarzy. Nie było niespodzianki. Dolnośląska ekipa zwyciężyła 66:55.
Pierwsza połowa pokazała, że drużyna ze Zgorzelca nie była odpowiednio skoncentrowana i zmotywowana. Turów wygrał inauguracyjną kwartę 13:9, w drugiej padł remis po 19. Za tę część spotkania nie można mieć pretensji tylko do Michała Chylińskiego, który był jedynym jasnym punktem w zespole.
W przerwie Rajković musiał mocno "pobudzić" swoich podopiecznych, bo pierwsze minuty drugiej połowy były bardzo dobre. Do zdobywania punktów włączył się David Jackson i momentami Turów łatwo odskakiwał od rywala.
Niestety o kilku fragmentach, także drugiej połowy, koszykarze i kibice klubu ze Zgorzelca chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Kolejne słabe zawody w zespole Turowa rozegrali Djordje Micić i Vukasin Aleksić. Serbowie zostali wygwizdani przez własnych fanów. Dziwi nieco fakt, że Rajković zarówno jednego, jak i drugiego, jakby na siłę, trzymał długo na parkiecie. Nie dał natomiast szansy na występ ani Łukaszowi Wichniarzowi, ani Wojciechowi Leszczyńskiemu. Ich gra, z pewnością, nie byłaby gorsza.
Spotkanie ze Startem było dobrą lekcją dla koszykarzy Turowa. Z szacunkiem trzeba podchodzić do każdego rywala. Oby wnioski szybko zostały wyciągnięte.
PGE Turów Zgorzelec - Start Gdynia 66:55 (13:9, 19:19, 20:14, 14:13).
Punkty: PGE Turów Zgorzelec - Michał Chyliński 17, David Jackson 16, Aaron Cel 9, Djordje Micic 7, Damian Kulig 6, Ivan Zigeranovic 4, Ivan Opacak 3, Robert Lewandowski 2, Vukasin Aleksic 2, Michał Gabiński 0.
Start Gdynia - Robert Rothbart 20, Tomasz Wojdyła 13, Maciej Kucharek 7, Sebastian Kowalczyk 5, Tomasz Andrzejewski 4, Grzegorz Mordzak 4, Patryk Pełka 2, Marcin Malczyk 0, Michał Jankowski 0, Jakub Pietkiewicz 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.