Pikietują pod stadionem
Wrocławski stadion w cieniu protestu - transparenty zawisły dziś na jednej z bram wjazdowych na arenę na Pilczycach. Nie były to jednak plakaty wychwalające stadion.
Na obiekcie pojawili się przedstawiciele firm i dostawcy materiałów, którzy nie dostali pieniędzy za pracę:
Organizator protestu, Krzysztof Wieczorek z firmy Prod - Rem, która na stadionie wykonywała prace m.in sieci telefonicznych, twierdzi, że tylko jego spółce nie wypłacono około 300 tys. złotych.
Z budowy zeszli w listopadzie kiedy problemy z płatnościami się zaczęły. W podobnej sytuacji jest wielu innych podwykonawców, którzy zgodnie twierdzą, że nie odpuszczą. Zapowiadają też, że na jednej pikiecie się nie skończy i grożą protestami podczas Euro.
Tymczasem miejska spółka, która zarządza stadionem nie widzi w całym konflikcie swojej winy.
- My wypłaciliśmy pieniądze za budowę areny - mówi Magdalena Malara.
Nie udało nam się skontaktować z przedstawicielem głównego wykonawcy, firmą Max Boegel.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.