To sprawa bez precedensu
Roman Ludwiczuk, były senator PO, zasłynął głównie z wulgarnej rozmowy przeprowadzonej przed wyborami samorządowymi w 2010 r. Po zakończonej w parlamencie kadencji chciał powrócić na stanowisko wiceprezydenta Wałbrzycha, które piastował przed podróżą na Wiejską.
Taki powrót gwarantuje mu ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Mówi ona o tym, że każdy pracodawca musi przyjąć byłego parlamentarzystę na takie samo stanowisko za te same pieniądze.
Tyle tylko, że ustawa jest z 1996 roku kiedy jeszcze burmistrzów, prezydentów nie wybierano w bezpośrednich wyborach. Obecny prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej nie zgodził się na powrót byłego parlamentarzysty.
Ludwiczuk więc domaga się potężnego odszkodowania w wysokości 170 tys. zł.
Posłuchaj:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.