Działacze Greenpeace na komendzie
Usłyszą zarzuty wtargnięcia na ogrodzony teren i nie opuszczenia go na wezwanie. Ekolodzy w nocy zeszli z chłodni kominowej Elektrowni Turów, na której protestowali wczoraj cały dzień.
Zostali od razu zatrzymani i noc spędzili w policyjnych celach. Jacek Winiarski, rzecznik Greenpeace mówi, że od wczoraj nie miał ze swoimi kolegami żadnego kontaktu.
Chciał im dostarczyć wegańskie jedzenie, jednak policja nie dała mu na to zgody. Winiarski nie wie więc, czy zatrzymani działacze w ogóle coś jedli. Twierdzi, że zatrzymani przez policję ekolodzy przebywają w trudnych warunkach w policyjnych celach.
Mają dostęp jedynie do toalety, nie mają jednak możliwości umycia się w łazience. Dlatego Winiarski wspólnie z innymi działaczami organizacji postanowił dowieźć im potrzebne środki higieny osobistej.
Antoni Owsiak ze zgorzeleckiej policji mówi, że zatrzymani ekolodzy są traktowani tak jak wszyscy inni, zgodnie z obowiązującymi przepisami, oraz, że nie można pozwolić na dostarczanie do cel posiłków przez inne osoby, mało tego nikt nie ma prawa kontaktować się z zatrzymanymi. Policjant podkreślił, że nic więcej w tej sprawie nie ma do dodania.
Nie wiadomo, czy policjanci umożliwią dostarczenie np. płynów czy żywności do cel zatrzymanych. Mogą się jednak zgodzić na środki higieny czy np. szczoteczki do zębów.
Policja zatrzymała w sumie 13 działaczy Greenpeace'u, czyli 12 osób, które weszły na chłodnię kominową i Czeszkę, która przypięła się tam do drabiny i nie chciała zejść.
Jak mówi prokurator Violetta Niziołek zatrzymani są w większości cudzoziemcami, więc by nie mnożyć kosztów związanych z koniecznością wynajęcia tłumaczy, albo nie ścigać ich później listami gończymi, staną przed sądem już w środę w trybie przyspieszonym. Odpowiedzą za przestępstwo zagrożone karą do roku więzienia, czyli wtargnięcie na cudzy teren.
Rzecznik Greenpeace'u obawia się, że przyspieszony proces może być nieobiektywny. Organizacja wysłała do zatrzymanych adwokata, który ma im pomóc wydostać się z opresji.
Policja musiała sprowadzić tłumaczy kilku języków, między innymi czeskiego i węgierskiego. Na razie zostało przesłuchanych 9 z 13 zatrzymanych. Pozostała piątka dopiero złoży wyjaśnienia.
Zobacz również:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.