Runęła hala w Świebodzicach
- Poszukiwany, poszukiwana. Jeżeli mnie słyszysz zapukaj w element konstrukcji - takie komunikaty rozlegały się wczoraj w ruinach dawnych zakładów lniarskich w Świebodzicach. Ratownicy przez pięć godzin przeszukiwali halę, która zawaliła się około godziny 14.
Informacje o tym, że pod gruzami mogą znajdować się 4 osoby, podało dwóch świadków, którzy również przebywali w budynku tuż przed katastrofą. Ratownicy użyli psów oraz specjalistycznego sprzętu.
Jak się okazało, wszystkie osoby, które mogły się znajdować w miejscu zagrożenia, zdążyły opuścić to miejsce, zanim doszło do katastrofy. W poszukiwania wzięły udział jednostki miejscowej straży pożarnej, oddział z Lubania z geofonem oraz grupa poszukiwawcza z psami z Jastrzębia Zdroju.
Mieszkańcy Świebodzic są zgodni: prędzej czy później musiało do tego dojść. Pusta, niezabezpieczona hala poprodukcyjna straszy w centrum od dawna. Często w poszukiwaniu metalowych elementów zapuszczają się tam tak zwani "złomiarze".
- Już tu ginęli - mówi Marian Dziewit.
Radio Wrocław pyta burmistrza miasta jak to możliwe, że pofabryczne, niezabezpieczone budynki straszą w samym centrum miasta. Bogdan Kożuchowicz przyznaje, że sytuacja, przede wszystkim prawna, jest trudna:
Rzecznik urzędu miejskiego Agnieszka Bielawska zwraca uwagę na fakt, że mimo złego stanu technicznego budowli, właściciel wciąż czerpie z niej korzyści.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.