Wypadek w kopalni Polkowice
Kilkaset metrów pod ziemią, w jednym z korytarzy posypały się skały. Kilkudziesięciu ratowników Polskiej Miedzi uczestniczyło w akcji dotarcia do dwóch górników.
Na szczęście poszkodowani są już bezpieczni. Na razie nie wiadomo dlaczego w korytarzu doszło do obwału. Skały spadły na wóz obrywający urobek. W maszynie - pod setkami ton skał - znajdował się operator. Na dotarcie do niego ratownicy potrzebowali zaledwie półtorej godziny.
Kilkanaście minut temu mężczyzna wyszedł ze specjalnie wzmocnionej kabiny. Jak twierdzi dowódca akcji - górnik o własnych siłach dotarł do podszybia, by wyjechać na powierzchnię. W czasie obwału w rejonie zagrożenia znajdował się też sztygar.
Ma kilka niegroźnych dla życia ran - od 40 minut jest już pod opieką lekarzy w szpitalu. W korytarzu wstrzymano wydobycie. Najpierw na miejscu wypadku musi się
pojawić specjalna komisja, która zbada przyczyny wypadku.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.