Z kulturą u nich nie najlepiej

| Utworzono: 2011-12-29 08:46 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Z kulturą u nich nie najlepiej - Fot. archiwum prw.pl
Fot. archiwum prw.pl

Savoir vivre na drodze czyli jak nauczyć kierowców autobusów i tramwajów dobrego wychowania?

Pasażerowie komunikacji miejskiej we Wrocławiu uważają, że nie jest z tym najlepiej. Dowodem na to są skargi, które wpływają do wrocławskiego MPK - średnio trzy dziennie...

Posłuchaj:


Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~młody motorniczy MPK2012-01-01 01:38:57 z adresu IP: (83.26.xxx.xxx)
I po co ja się staram?! Z tego, co tutaj usłyszałem wynika, że nie warto. Wzorowe zachowanie w liceum miałem pewnie za chamskie odzywki do nauczycieli... Od jutra będę taki, jak mnie malują. Pozdrawiam.
~przemo792011-12-29 21:55:31 z adresu IP: (89.78.xxx.xxx)
A nagminne łamanie przepisów przez kierowców to co?
~M.B.2011-12-29 17:28:30 z adresu IP: (213.180.xxx.xxx)
Może i kultura osobista większości motorniczych MPK pozostawia wiele do życzenia ale jako stały pasażer wrocławskiego transportu miejskiego chciałabym przytoczyć krótką historię, która przydarzyła mi się osobiście! Pewnego pamiętnego dnia, w wakacje bardzo spieszyłam się na pociąg. Byłam po przeprowadzce w inną część miasta więc de facto nie byłam jeszcze zbytnio zorientowana w kursowaniu tramwajów. Wsiadając do linii nr 17 spytałam się motorniczego czy tym tramwajem dojadę do PKP. Dla przypomnienia dodam, że wówczas tramwaje nie kursowały przez ul. Kołłątaja. Kierowca tramwaju uprzejmie udzielił mi informacji, że dojadę tylko trzeba będzie przejść jeszcze parę metrów. W międzyczasie zadzwoniłam do oczekujących na mnie znajomych, że jestem już w drodze i mam jeszcze 15 min do odjazdu pociągu. Motorniczy słyszał całą rozmowę ponieważ stałam z przodu tramwaju. Przy przystanku "arkady" spytałam się go czy już tu mam wysiąść ponieważ nie byłam pewna czy skręca czy może jedzie prosto. Motorniczy odpowiedział nadal uprzejmie, że nie i poinformuje mnie kiedy będę wysiadać. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu pojechał prosto, a następny przystanek to dopiero "hotel wrocław". Pomyślałam sobie, że wszystko to już piorun strzelił i z mojego pociągu do Berlina nici. Zaskoczona byłam nie mniej gdy motorniczy zatrzymał się na światłach przed skrzyżowaniem ul. Swobodnej i ul. Powstańców Śląskich (mimo, że miał zielone!). Otworzył mi przednie drzwi i pokierował gdzie mam iść. Biegłam ile sił w nogach na dworzec i w ostatnim momencie zdąrzyłam wbiec do pociągu. Spędziłam niesamowity weekend z koleżankami w Berlinie i gwarantuję Wam, że wszystkie te cudowne wspomnienia mogę zawdzięczać tylko jednej osobie... Panu motorniczemu! Nie było szans żebym zdążyła innym tramwajem, w zakorkowanym centrum mowy nie było o autobusie czy taksówce. A jednak Pan miał serce i był na tyle miły, że pozwolił sobie na ten chyba nie do końca regulaminowy ruch. Także jak widzicie są różni kierowcy mpk, może i większość mam problem z kulturą osobistą ale nie wkładajmy wszystkich do jednego worka! Ot cała historia :) P.S. Nigdy nie miałam okazji podziękować owemu motorniczemu, dlatego jeśli słucha radia to chciałabym mu oficjalnie powiedzieć: DZIĘKUJĘ!
~Krz2011-12-29 12:25:19 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
Owszem, niektórzy kierowcy i motorniczowie są trochę mniej kulturalni i mają nieco inne podejście do pasażera. Ale nie można obwiniać motorniczych za to, że jeżdżą niepunktualnie i że nie czekają na dobiegających. Wynika to z tego, że tramwaje mają najgorsze cykle świateł ze wszystkich użytkowników ruchu. Często zaczekanie na dobiegającego oznacza utratę cyklu (bo "zielone" trwa nieraz tylko kilka sekund), a to wiąże się z opóźnieniem, rosnącym lawinowo na każdym kolejnym świetle. Do tego dochodzą jeszcze korki. A przyjazd na pętlę w godzinie odjazdu oznacza brak przerwy, co po kilku takich kółkach nie jest niczym przyjemnym. Był przypadek na Gaju, że zniecierpliwieni pasażerowie zmusili motorniczego który ledwo co przyjechał do odjazdu, mimo że rozkładowo miał ruszyć za kilkanaście minut. Albo motorniczy zgłasza, że za chwilę rozkładowo powinien przekazać zmianę na Gaju i dojeżdża właśnie na Pilczyce... Aby jechać punktualnie trzeba nie raz naginać przepisy, ograniczenia prędkości, wymuszać na samochodach przepuszczenie tramwaju. Rozkłady jazdy nie odpowiadają rzeczywistości, bo nie układa ich MPK, tylko urzędnicy z magistratu. A dane o zapotrzebowaniu na komunikację opierają się na nieaktualnych danych z badań ruchu przeprowadzanych np. w wakacje. Wrocław wciąż ma najwolniejsze tramwaje w Polsce, a jak już chce dorównywać do lepszych miast, to np. ceną biletów, a nie jakością.