Śmierć polskich żołnierzy
Patrol wjechał na minę-pułapkę w prowincji Ghazni. Wszyscy zginęli na miejscu. W podobnym zdarzeniu w Iraku kilka lat temu brał udział lekarz z wrocławskiego szpitala wojskowego Piotr Kabziński.
Wtedy jedna osoba zginęła, 6 było rannych, życie uratowało mu to, że jechał potężnym amerykańskim ambulansem, który nie rozpadł się wyniku wybuchu.
- Pojazd w którym dziś zginęli Polacy jest dobrze oceniany, jednak ładunek wybuchowy był ogromny i to przesądziło o tym, że żołnierze nie mieli szans -ocenia w rozmowie z Radiem Wrocław doktor Piotr Kabźiński.
Chirurg z wrocławskiego szpitala dodaje, że każdy jedzie na misje dobrowolne. W bazie niewiele rozmawia się o tym ,co może stać się podczas patrolu, ale
trudno nie myśleć o zagrożenie.
Na dziś w Ghazni w Afganistanie zaplanowano pożegnanie pięciu polskich żołnierzy. Stamtąd ich ciała zostaną przewiezione do Bagram, a następnie zostaną przetransportowane do Polski.
W obu misjach w Afganistanie i Iraku zginęło (lub zmarło w kraju z powodu odniesionych tam ran) 52 żołnierzy i jeden cywil.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.