Porażka Turowa. Wiśniewski show
Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec po 9 zwycięstwach przegrali pierwszy mecz sezonu ekstraklasy. W Ergo Arenie, po dogrywce, ulegli Treflowi Sopot 83:86.
Spotkanie było niezwykle wyrównane. Szlagier dostarczył oczekiwanych emocji. Pierwszą kwartę wygrał Turów 14:12. Królowała przede wszystkim defensywa. Słabo w mecz wszedł lider gospodarzy Łukasz Koszarek. Za sprawą świetnej obrony gości był zupełnie niewidoczny. To samo tyczy się niestety Davida Jacksona. Amerykanin na początku konfrontacji był cieniem samego siebie.
W drugich 10 minutach mecz również toczył się systemem punkt za punkt. Koszykarze obu drużyn skupiali się na zadaniach defensywnych. W Turowie w ataku imponował tylko Aaron Cel. W ostatniej akcji ćwiartki równo z końcową syreną za trzy trafili goście i dzięki temu po 20 minutach mięli pięć oczek zaliczki.
Po przerwie lepiej w grę weszli zawodnicy Trefla. Szybko odrobili stratę. Wywołany do tablicy Turów znów postawił jednak twarde warunki w obronie co spowodowało niecelne rzuty rywali. Zgorzelczanie w tym fragmencie ze skutecznością nie mieli problemów i ponownie odskoczyli. Niestety w ostatnich sekundach 3 kwarty wicemistrzowie Polski jakby uspokojeni zaliczką zaspali. Gospodarze po kilku dobrych akcjach odzyskali wiarę we własne możliwości i wygrali tę część 22:17 doprowadzając do remisu.
Ostatnia kwarta pod dyktando Turowa. Wreszcie obudził się Jackson, dobrze rzucał Kickert a grę prowadził "wszędobylski" Moore i Dolnoślązacy prowadzili. Przewaga jednak nie była duża. W samej końcówce meczu Trefl przy stracie trzech oczek odebrał piłę naszemu rozgrywającemu. Turów by nie dopuścić do rzutu za 3 faulował. Po dwóch celnych rzutach za 1 punkt Koszarka faulowali gospodarze. Przez kolejne sekundy oglądaliśmy serial z linii osobistych. Nic się jednak nie zmieniało i to zespół Winnickiego był na prowadzeniu. Na osiem sekund przed ostatnią syreną z niezrozumiałych powodów zgorzelczanie zamiast faulować dopuścili do rzutu za trzy. Koszarek nie trafił ale zebrał piłkę podając do Wiśniewskiego a ten równo z końcową syreną doprowadził do remisu i tym samym dogrywki.
Pierwsze dwie akcje dogrywki to show za trzy Łukasza Wiśniewskiego. Trefl poszedł za ciosem. Dzięki zrywowi Turowa mieliśmy jeszcze emocję bo wicemistrzowie kraju zdołali doprowadzić do remisu. Kolejne nerwowe sekundy i niestety znów lepszy zespół z Sopotu. Tym razem team Winnickiego fatalnie zastawiał i przegrywał walkę o zbiórkę na własnej tablicy. Nie było już szans na rzut na remis. Trefl pokazał wielki charakter i mądrość i miał też sporo szczęścia. Jest pierwszą drużyną w Polsce, która pokonała Turów.
Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 86:83 (12:14, 15:18, 22:17, 21:21, d. 16:13)
Trefl: Koszarek 21, Waczyński 21, Wiśniewski 19, Turek 10, Burgess 9 (14 zb), Stefański 4, Cummings 2, Horne 0.
PGE Turów: Kickert 17, Cel 13, Jackson 13, Gustas 12, Wysocki 8, Gabiński 6, Lauderdale 6, Moore 5, Chyliński 3, Mielczarek 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.