Zagłębie rozbite przez Śląsk 1:5
Wygrali goście 4:3. Dzień później na Dialog Arenie w Lubinie - goli również nie brakowało, a kibice obejrzeli niezły, choć dość jednostronny mecz. W 13. kolejce ekstraklasy KGHM Zagłębie przegrało ze Śląskiem 1:5. Wrocławianie do wiosny mogą się zatem szczycić mianem najlepszej drużyny w regionie.
Na ławce trenerskiej Zagłębia zadebiutował w niedzielę Czech Pavel Hapal, który tydzień temu zastąpił Jana Urbana. Gospodarze przystąpili do meczu m.in. bez kontuzjowanych Sergio Reiny i Szymona Pawłowskiego oraz bez pauzujących za kartki Arkadiusza Woźniaka oraz Błażeja Telichowskiego. Śląsk przyjechał do
Lubina m.in. bez Mariana Kelemena, Amira Spahica i Dariusza Sztylki. Decyzją trenera Lenczyka we Wrocławiu pozostali Łukasz Gikiewicz i Marek Gancarczyk.
Derbowy mecz rozpoczął się wyśmienicie dla wrocławian. Nie minęło 100 sekund, gdy Sebastian Mila dograł w pole karne do Cristiana Diaza, a Argentyńczyk
obrócił się i płaskim strzałem pokonał Bojana Isailovicia. Niedługo potem mógł być remis. Darvydas Sernas uderzył z kilkunastu metrów, Rafał Gikiewicz odbił piłkę przed siebie, ale nie sięgnął jej stojący przed pustą bramką Mouhamadou Traore.
W grze gospodarzy nie dało się jeszcze zauważyć efektów pracy nowego szkoleniowca. Lubinianie grali bardzo niedokładnie i mieli spore problemy z wykończeniem swoich akcji. Śląsk swoich szans szukał w kontratakach. W 20 minucie piłkę w środku pola przejął Piotr Ćwielong, przebieg z nią kilkadziesiąt metrów i pięknym strzałem sprzed pola karnego podwyższył wynik na 2:0. Ćwielong, który w wyjściowym składzie wicemistrzów Polski zastąpił Łukasza Madeja, był jednym z najlepszych graczy derbowego spotkania. W 64 minucie po jego kolejnej szarży skrzydłem i dośrodkowaniu z lewej strony, w polu karnym, najlepiej odnalazł się obrońca Piotr Celeban, który strzałem głową podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Dla defensora Śląska było to już czwarte trafienie w tym sezonie.
W 76. minucie spotkania padła bramka kontaktowa. Janusz Gancarczyk zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego, Gikiewicz zdołał sparować piłkę, ale odbiła się ona od Krzysztofa Wołczka i wtoczyła do bramki. Więcej pecha tego dnia mieli jednak zawodnicy z Lubina. Przez ostatnie 10 minut gospodarze musieli grać w dziesiątkę po tym jak z powodu kontuzji boisko opuścił Patryk Rachwał, a trener Hapal nie mógł już dokonać żadnej zmiany. Wcześniej, bo już w 20 minucie z plac gry zszedł kontuzjowany David Abwo.
Grający w przewadze Śląsk bezlitośnie wypunktował rywala. W 84 minucie czwartą bramkę zdobył Johan Voskamp. Holender otrzymał dokładne podanie od innego rezerwowego Przemysława Kaźmierczaka i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Już w doliczonym czasie gry Voskamp ponownie przedarł się w pole karne; po jego strzale piłka odbiła się od Costy Nhamoinesu, a do bramki skierował ją pechowo interweniujący Isailovic, ustalając tym samym wynik spotkania.
Teraz w rozgrywkach ekstraklasy nastąpi dwutygodniowa przerwa. Piłkarze Śląska i Zagłębia na boiska wrócą 18 listopada.
KGHM Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:5 (0:2)
Bramki: 0:1 Cristian Omar Diaz (2), 0:2 Piotr Ćwielong (20), 0:3 Piotr Celeban (64-głową), 1:3 Krzysztof Wołczek (76-samobójcza), 1:4 Johan Voskamp (84), 1:5 Bojan Isailovic (90+1-samobójcza).
Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Costa Nhamoinesu.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 10 329.
KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailovic - Marcin Kowalczyk, Michał Hanek, Csaba Horvath, Costa Nhamoinesu - Dawid Abwo (20. Janusz Gancarczyk), Damian Dąbrowski, Patryk Rachwał, Maciej Małkowski (68. Dominykas Galkevicius) - Darvydas Sernas (69. Mateusz Szczepaniak), Mouhamadou Traore.
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec (65. Krzysztof Wołczek) - Waldemar Sobota, Sebastian Dudek, Rok Elsner (76. Przemysław Kaźmierczak), Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Cristian Omar Diaz (70. Johan Voskamp).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.