Trwa szacowanie strat
Pół tysiąca strażaków pomaga w usuwaniu skutków kilkudniowych ulew na Dolnym Śląsku.
Uszkodzona została m.in. cześć kanalizacji w dzielnicy Markocice odbudowywana po zeszłorocznej powodzi.
Jest jeszcze za wcześnie, by dokładnie oszacować wszystkie szkody.
Jak mówi wicewojewoda Ilona Antoniszyn Klik, dwudniowe deszcze w regionie spowodowały także bardzo duże straty w rolnictwie.
Uspokoiła się sytuacja na zbiorniku w Międzygórzu. Ewakuowani wczoraj mieszkańcy wrócili już do domów.
Groźnie było też na zbiorniku w Niedowie. Workami z piaskiem trzeba było zabezpieczyć domy w Żarkach i Jędrzychowicach z powodu wysokiego stanu na Nysie Łużyckiej.
Nie oznacza to końca kłopotów, bo prognozy na przyszły tydzień przewidują opady.
- Nie wiemy tylko, jaka będzie ich skala od poniedziałku - mówi Ryszard Kosierb z IMGW.
Wtedy też zbierze się po raz kolejny wojewódzki sztab kryzysowy.
Jeszcze nawet przez dwa dni utrzymywany będzie duży zrzut wody ze zbiorników Złotnickiego i Leśniańskiego.
Wypływ w granicach 80 metrów na sekundę, jaki jest utrzymywany od piątkowego popołudnia, będzie nadal powodował między innymi podtopienie drogi z Lubania do Nowogrodźca.
Zobacz również:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.