Bez niespodzianki w Lubinie. Zagłębie przegrało z Rakowem

Zagłębie rozpoczęło mecz z Rakowem bez nominalnego napastnika. Cofnięte na własną połowę zagęszczało pole gry i przede wszystkim starało się nie stracić gola, a później prostymi środkami szukać szans na zaskoczenie rywali.
Raków prowadził grę i szybko mógł wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła do Mateja Rodina i Dominik Hładun instynktowną interwencją na linii musiał ratować swój zespół.
Częstochowianie częściej byli przy piłce, ale nie udało im się zepchnąć rywali do głębokiej defensywy. Zagłębie mądrze się broniło i kontratakowało. Po jednym z takich wypadów na strzał zza pola karnego zdecydował się Jakub Kolan i piłka trafiła w słupek.
Im było bliżej końca pierwszej połowy, tym Zagłębie cofało się coraz bardziej. Momentami gospodarze całym zespołem bronili się we własnym polu karnym, a Raków rozgrywał piłkę jak w hokejowym zamku. Goście wymieniali podania, ale mieli duży problem z wypracowaniem sobie czystej pozycji strzeleckiej, a jak już taką mieli, piłka grzęzła w gąszczu pomarańczowych koszulek.
Po przerwie ustawienie Zagłębia się nie zmieniło: pięciu obrońców, czterech pomocników i wysunięty Tomasz Pieńko. Cały zespół ustawiony na własnej połowie czekający na Raków.
Sytuacja zmieniła się po pięciu minutach, kiedy za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Damian Michalski. Trener Ojrzyński dwóch ofensywnie usposobionych piłkarzy zamienił na kolejnych obrońców i lubinianie już całym zespołem bronili się w obrębie własnego pola karnego.
Gospodarze dzielnie stawiali opór, ale wystarczył jeden przebłysk świetnie dysponowanego ostatnio Jonatana Brauta Brunesa, aby "pomarańczowy mur" pękł. Norweg wykorzystał trochę przestrzeni, wbiegł śmiało między obrońców i mocnym strzałem nie dał szans Hładunowi.
Na tym praktycznie emocje się skończyły. Zagłębie próbowało ruszyć do ataku, ale było bezradne i jeszcze samo straciło drugiego gola. Patryk Makuch uderzył z pola karnego i po fatalnej interwencji Hładuna piłka wpadła do siatki.
Raków tym samym wykorzystał porażki Lecha Poznań oraz Jagiellonii Białystok i ma już odpowiednio pięć i cztery punkty przewagi. Zagłębie natomiast jest przedostatnie i wyprzedza już tylko Śląsk Wrocław.
KGHM Zagłębie Lubin – Raków Częstochowa 0:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Jonatan Braut Brunes (78), 0:2 Patryk Makuch (90+3)
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Damian Dąbrowski, Damian Michalski; Raków Częstochowa: Władysław Koczerhin, Matej Rodin, Gustav Berggren, Fran Tudor.
Czerwona kartka za drugą żółtą – KGHM Zagłębie Lubin: Damian Michalski (49)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 3 521
KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun – Aleks Ławniczak, Michał Nalepa, Damian Michalski – Mateusz Wdowiak (51. Jarosław Jach), Damian Dąbrowski (86. Tomasz Makowski), Adam Radwański (86. Dawid Kurminowski), Jakub Kolan, Josip Corluka - Tomasz Pieńko (55. Kajetan Szmyt), Marcin Listkowski (55. Bartłomiej Kłudka).
Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Matej Rodin (67. Peter Barath), Stratos Svarnas - Jean Carlos Silva, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (86. Ariel Mosór), Erick Otieno (60. Jesus Diaz) - Adriano Amorim, Ivi Lopez (67. Leonardo Rocha), Jonatan Braut Brunes (86. Patryk Makuch).
Przeczytaj także: Tai Woffinden w śpiączce farmakologicznej. Uległ groźnemu wypadkowi na torze
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.