Od pierwszych dni życia był bity przez ojca i matkę. Zmarł, gdy miał pół roku. Rusza proces rodziców z Przemkowa

Miał zaledwie 11 tygodni, gdy z ciężkimi obrażeniami głowy - w lutym ub. rok temu - trafił do szpitala w Głogowie. Mimo intensywnych starań lekarzy chłopiec zmarł po trzech miesiącach. Dziś jego rodzice usiedli na ławie oskarżonych. Oskarżycielka, Agata Grzech z Prokuratury Rejonowej w Głogowie, podkreśla, że oskarżeni znęcali się również nad wówczas 1,5-rocznym synem, który - po ujawnieniu tragedii - trafił do rodziny zastępczej.
- Znęcania się nad obojgiem dzieci miało miejsce zaraz po tym, gdy dzieci wychodziły ze szpitala, zatem od pierwszych dni, gdy tylko trafiały do domu. Z materiału dowodowego wynika, że przeszkadzało im normalne zachowanie dziecka, to jest: płacz, potrzeba ciągłej pielęgnacji, czyli normalnych czynności, jakie musimy wykonać przy pielęgnacji małych dzieci.
Przeczytaj również: 77-latek ze Świdnicy przez miesiąc umierał we własnych odchodach. Dramat zgotował mu syn
Ojciec chłopca kilkanaście lat temu zamordował własną matkę
Do tej pory na pytania sędziów odpowiadała matka, Monika M. Nie przyznała się do winy. Kobieta zdaniem biegłych miała częściowo ograniczoną poczytalność i była pod silnym wpływem znęcającego się nad nią partnera. Jeszcze dziś zeznania ma złożyć ojciec, Marcin G. Mężczyzna w tym procesie uczestniczy na normalnych warunkach. Kilkanaście lat temu zamordował swoją matkę. Wtedy nie poniósł kary, bo sąd uznał, że był niepoczytalny. Joanna Krel, w ostatnich tygodniach życia tworzyła dla Piotrusia rodzinę zastępczą. Jak przyznaje, choć uczestniczy w procesie jako świadek, trudno jej powstrzymać emocje:
- Spodziewam się rozliczenia tych ludzi. Żeby to było też przestrogą dla wszystkich innych, którzy podniosą rękę na te małe dzieci. Dla tych wszystkich instytucji, które nie reagują w porę. Żeby to było przełomem w naszym systemie sprawiedliwości i opieki społecznej. Żeby dzielnicowy mógł wejść o każdej porze dnia i nocy, i reagował szybciej na zgłoszenia sąsiadów, bo sąsiedzi zgłaszali.
W odrębnym postępowaniu prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez urzędników różnych instytucji pomocowych. Starszy brat Piotra - dziś 2,5-roczny chłopiec - ma nową rodzinę. Marcinowi G, głównemu oskarżonemu w rozpoczętym dziś procesie grozi dożywocie. Matka dzieci może trafić do więzienia na kilka lat, bo w chwili tragedii miała częściowo ograniczoną poczytalność.
Sprawdź również: Zakaz sprzedaży alkoholu w nocy w całym Wrocławiu? Projekt takiej uchwały ma trafić do konsultacji
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.