"Żyjemy w spokoju, niebawem będziemy mieli ruch jak na A4". Mieszkańcy Dobkowa i okolic nie chcą kopalni

Nie chcą ciężarówek pod oknami i hałasu. Mieszkańcy Muchowa i okolic mówią stanowcze NIE planom uruchomienia kopalni w Dobkowie - czyli sercu Światowego Geoparku Krainy Wygasłych Wulkanów. Firma jest obecnie na etapie przygotowania raportu oddziaływania na środowisko, bez niego nie można wszcząć procedury wydania decyzji środowiskowej. Mieszkańcy zwarli szyki, utworzyli ruch "Na ratunek Krainie Wygasłych Wulkanów" i wbrew narracji jaka pojawia się w regionie przekonują, że nie jest za późno by to zatrzymać:
- Teraz żyjemy w ciszy w spokoju, w zgodzie z naturą, a za chwilę będziemy tu mieli po prostu ruch jak na A4.
- Dziewięć ciężarówek co godzinę przemieszczających się po drogach, które się do tego nie nadają, bez chodników, bez poboczy.
- Turyści sobie bardzo cenią ciszę, spokój. Władze na szczęście jeszcze nie wydały ostatecznych decyzji.
- Nie mamy wątpliwości, że powinniśmy protestować.
Burmistrz: "Uruchomienie kopalni na terenie gminy Świerzawa niesie za sobą także pewne korzyści"
Mieszkańcom udało się porozmawiać z inwestorem. Podkreślają jednak, że firma nie zdołała ich przekonać do tej inwestycji. Burmistrz Paweł Kisowski uspokaja, że klamka w tej sprawie nie zapadła. Inwestor nie przedstawił jeszcze raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Bez tego dokumentu gmina nie może zająć stanowiska:
- Widzę wszystkie plusy i minusy. Plusem oczywiście jest firma, która będzie płacić podatki minusem największym według mnie będzie transport. W tej chwili nie możemy powiedzieć czy kopalnia ruszy, czy nie ruszy, czy ruszy w innym zakresie niż inwestor chce wszystko zależy od tego co będzie w raporcie i jaka będzie decyzja środowiskowa.
Mieszkańcy stworzyli petycję, liczą na to, że głośny sprzeciw społeczeństwa odstraszy inwestora. Są zmotywowani do walki, tym bardziej, że to nie jedyna inwestycja, którą próbują zatrzymać. Inna firma przymierza się do rekultywacji dawnego wyrobiska w Dobkowie poprzez wypełnienie go odpadami pohutniczymi. W tym przypadku zarówno mieszkańcy jak i samorząd są zgodni, że istnieje tu ryzyko zatrucia wód gruntowych i są przeciwni tym planom. W obu sprawach żadne ostateczne decyzje nie zapadły.
Sprawdź również: Nieremontowane od dziesięcioleci. Chodniki na Tarnogaju są w katastrofalnym stanie. "Trudno, żeby nogi nie złamać"
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.