Śląsk wrócił na dobre tory. Ważna wygrana z Zastalem

WK, inf. prasowa | Utworzono: 2025-03-22 07:58
Śląsk wrócił na dobre tory. Ważna wygrana z Zastalem - Koszykarze Śląska pokonali rywali w Hali Orbita. Fot. wks-slask.eu
Koszykarze Śląska pokonali rywali w Hali Orbita. Fot. wks-slask.eu

Trójkolorowi weszlii w to spotkanie z wysokiego „C” za sprawą Emmanuela Nzekwesiego, który rozpoczął mecz od efektownego wsadu. Dużo celnych rzutów zza łuku w pierwszych pięciu minutach zapowiadało ofensywne starcie, gdyż na tablicy wyników widniał już wynik 17:12 dla gospodarzy. Kolejne sekundy mijały, a obie ekipy nie przestawały trafiać z dystansu – najpierw Ty Nichols, a w odpowiedzi Błażej Kulikowski. Dzięki trafieniu z rzutu wolnego, a później wykończeniu hakiem Marcela Ponitki, WKS wyszedł na ośmiopunktowe prowadzenie. Koniec końców wraz z syreną trójkę trafił Nichols i po premierowej odsłonie widzieliśmy +5 dla Śląska.

Druga kwarta to bardzo dobre otwarcie ze strony duetu Ponitka-Nzekwesi, który sprawił, że trener Jovanović poprosił o przerwę. Po powrocie na parkiet swoje trzy oczka dołożył De’Jon Davis, a tę serię przerwał dopiero Michał Sitnik. Przez kolejne minuty zawodnicy Aleksandara Jonchevskiego utrzymywali około 10-12 punktów przewagi. Mimo to macedoński szkoleniowiec zasygnalizował czas dla swojej drużyny. Gdy Adam Waczyński dołożył kolejne punkty zza łuku wtedy Nichols wykorzystał akcję 2+1, którą powtórzył parę sekund później. Mimo to, na przerwę Śląsk schodził z rezultatem 52:43.

Goście na start trzeciej partii mocno przycisnęli Trójkolorowych na własnej połowie. Spowodowało to straty, wykorzystanie swoich okazji przez Zastal i zniwelowanie wyniku do zaledwie trzech oczek. Spotkało się to z szybką reakcją trenera Śląska i zatrzymanie tego fragmentu czasem. Po minucie, dzięki trafieniu z dystansu Davisa WKS mógł złapać oddech. Po raz kolejny rozgrywający zielonogórzan skorzystał z akcji „And1” pozostawiając cały czas gości w tym meczu. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Holenderski center najpierw zapakował piłkę z góry, a w kolejnej próbie popisał się celnym lay-upem. Pozwoliło to odskoczyć gospodarzom na siedem punktów, jednak po trójce lidera biało-zielonych znów wróciliśmy do jednego posiadania różnicy. Wtedy to świetną postawą w obronie popisał się Błażej Kulikowski, który powiększył przewagę z rogu boiska. Przed ostatnimi 10 minutami Śląsk prowadził 67:58.

A te rozpoczęły się od wymiany trafień zza linii 6,75m. Kolejne minuty upływały, a różnica punktowa topniała. Na trzy minuty przed końcem zielonogórzanie mieli tylko jeden punkt straty. Wtedy to w kluczowych momentach odpowiedzialność wzięli Jeremy Senglin i Adam Waczyński, którzy dwiema trójkami delikatnie uspokoili kibiców w Orbicie. Po przerwie na żądanie z półdystansu trafił Senglin, a gdy Darius Perry dołożył pięć oczek znów zrobiło się nerwowo. Mimo to spod kosza trafił obwodowy Śląska. Gorąca atmosfera udzieliło się zarówno Filipowi Matczakowi, jak i Jeremiemu, którzy wdarli się w przepychankę zakończoną faulami technicznymi i jednocześnie piątymi przewinieniami dla obu graczy. Na 15 sekund zwycięstwo przypieczętował Ajdin Penava kończąc z góry i zwycięstwo stało się faktem.

Śląsk Wrocław - Orlen Zastal Zielona Góra 91:82 (27:22, 25:21, 15:15, 24:24).

Punkty:

Śląsk Wrocław: Emmanuel Nzekwesi 17, Justin Robinson 16, Adam Waczyński 12, Jeremy Senglin 11, Dejon Davis 10, Ajdin Penava 10, Marcel Ponitka 8, Błażej Kulikowski 7, Adrian Bogucki 0, Macio Teague 0.

Orlen Zastal Zielona Góra: Ty Charles Nichols 24, Filip Matczak 13, Darius Perry 11, Michał Kołodziej 9, Veljko Brkic 8, Kellan Grady 6, Michał Sitnik 6, Robert Turner Iii 5, Maciej Żmudzki 0.

ZOBACZ TEŻ: Ślęza Wrocław poznała rywala w półfinale Basket Ligi Kobiet


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.