Pocztowy absurd na Zakrzowie. Mieszkańcy nie dostają przesyłek ani nawet awiza

Mieszkańcy wrocławskiego Zakrzowa od kilku miesięcy nie otrzymują listów. Gdy chcą się dowiedzieć, czy czeka na nich korespondencja, muszą jechać i pytać na poczcie przy ulicy Księżycowej albo w pobliskim Mirkowie:
- W ostatnim czasie zamawiałem kartę walutową, za którą zapłaciłem za przesyłkę i ona nie dotarła. Zamówiłem wznowienie. Po 2 tygodniach dopiero dzisiaj odebrałem po tym, jak się udałem do Mirkowa.
Tam na adresatów czeka sterta przesyłek z rachunkami, ale także awiza. Dostarczana jest jedynie korespondencja nadawana za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Miałem przez to kłopoty, opowiada jeden z mieszkańców:
- Nie dostałem odpowiednich dokumentów na czas. Dostałem zajęcie komornicze, co absolutnie dla mnie nie jest standardem. Przesyłki odebrałem z listopada pod koniec stycznia, sądowe, wszystkie 3 jednocześnie.
Polecamy: "Zima odchodzi, smog zostaje". Młodzież ze Lwówka Śląskiego chce czystszego powietrza
Poczta tłumaczy problemy absencją listonoszy
Joanna Trzaska-Wieczorek, rzeczniczka Poczty Polskiej, bardzo przeprasza i wyjaśnia, że sytuację spowodowała duża liczba listonoszy na zwolnieniach lekarskich:
- Z uwagi na większą niż standardowa absencją chorobową i z takim spiętrzeniem przesyłek specyficznych dla końca roku, między innymi przesyłek rejestrowanych, rzeczywiście były kłopoty z terminowością.
- I z uwagi na te okoliczności rzeczywiście, co mogę potwierdzić, wystąpiły trudności z obsadą tych rejonów, które uniemożliwiły osiągnięcie takiego poziomu jakości świadczonych usług, na jakim nam zależy i jakiego oczekują nasi klienci - kończy Joanna Trzaska-Wieczorek.
Poczta Polska zapewnia, że sytuacja już się unormowała, ale przez jakiś czas mogą jeszcze pojawiać się opóźnienia, bo listonosze muszą roznieść zaległe przesyłki pocztowe. Nasza redakcja będzie monitorowała sprawę, czy rzeczywiście wszystko wróci do normy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.