Udany powrót na kort Huberta Hurkacza

Pojedynek 28-letniego wrocławianina z 93. na światowej liście i młodszym o prawie cztery lata kwalifikantem z Francji, który był ich pierwszą konfrontacją w historii, trwał półtorej godziny. Mecz przez długi czas był dość wyrównany, ale to Hurkacz wygrywał najważniejsze wymiany.
Polak ani razu nie dał się przełamać znacznie niższemu rywalowi, grającemu szybki i urozmaicony tenis, choć kilka razy musiał bronić break pointów. Wówczas wykorzystywał swój największy atut, czyli serwis.
Łącznie Hurkacz popisał się w tym pojedynku 13 asami, a Gaston zaledwie jednym. Ponadto wrocławianin popełnił tylko jeden podwójny błąd serwisowy, zaś rywal - cztery.
Polak przełamał Francuza dwukrotnie. W pierwszym secie przy stanie 6:5, gdy wykorzystał już pierwszą piłkę setową. Natomiast w drugiej partii dokonał tego przy prowadzeniu 4:3. Krótko przed tym drugim przełamaniem Gaston poprosił o przerwę medyczną. Miał problemy z mięśniem uda, które zostało obandażowane. Po powrocie na kort widać było, że Francuz nie czuje się zbyt komfortowo. Wkrótce przegrał swoje podanie, a następnie Hurkacz szybko wygrał gema przy własnym serwisie, kończąc mecz asem.
W trzeciej rundzie (1/16 finału) turnieju w Indian Wells rywalem wrocławianina będzie Australijczyk Alex de Minaur (nr 9.).
PRZECZYTAJ JESZCZE: Dobry mecz Śląska. Ale znów bez wygranej
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.