SOS Wrocław zawiadamia prokuraturę. Chodzi o zakłócanie zbierania podpisów ws. referendum

16 lutego członkowie stowarzyszenia SOS Wrocław zbierali podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia. Wówczas ochrona obiektu miała utrudniać zbieranie podpisów na ogólnodostępnym terenie w pobliżu basenu. Wezwana została także policja, a podobne sytuacje miały mieć miejsce pod basenem na Brochowie czy przy wejściu do ZOO. Krystian Adamski, członek komitetu SOS Wrocław, opisuje to jako "tłumienie legalnej aktywności społecznej poprzez wykorzystanie spółek miejskich i ich środków publicznych".
Przeczytaj: "Nasza ulica nie jest śmietniskiem". Kto zanieczyszcza remontowane podwórko przy ul. Kleczkowskiej?
"W Aquaparku zwalczajcie molestowanie, nie referendum"
- Interwencja pod Aquaparkiem była przeprowadzona źle. Przeszkadzano nam. Przyszedł człowiek, który się nie przedstawił, ani nie powiedział kim jest, za to kazał nam odejść. Na prośbę o wylegitymowanie się żadna z tych osób nie odpowiedziała pozytywnie. Przez dłuższy czas wokół nas stali pracownicy ochrony i nie mieliśmy możliwości zbierania podpisów - opisuje z kolei Paweł Skowron, cytowany na stronie internetowej SOS Wrocław.
Piotr Uhle, radny Rady Miejskiej Wrocławia i prezes Stowarzyszenia SOS Wrocław, zaapelował nawet: "Zajmijcie się ściganiem molestowania zamiast walką z referendum". To nawiązanie do sytuacji sprzed kilku tygodni, kiedy w strefie saun w aquaparku jedna z kobiet miała paść ofiarą molestowania seksualnego. Zasugerowano, że wówczas ochrona nie wykazała się taką gorliwością, jak podczas zbierania podpisów przez stowarzyszenie SOS Wrocław.
Sprawdź też: Świdnica otrzyma pierwsze pieniądze z KPO. Miasto podpisało umowę. Na co zostaną wydane środki?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.