Finał Pucharu Polski: Górnik - King [TRANSMISJA]

PAP | Utworzono: 2025-02-16 06:58 | Zmodyfikowano: 2025-02-16 06:58
Finał Pucharu Polski: Górnik - King [TRANSMISJA] - Koszykarze Górnika Wałbrzych mogą dziś sięgnąć po historyczne trofeum. Fot. Maja Radczak
Koszykarze Górnika Wałbrzych mogą dziś sięgnąć po historyczne trofeum. Fot. Maja Radczak

Zdaniem Andrzeja Adamka, trenera beniaminka Górnika Zamek Książ Wałbrzych, który awansował do finału Pucharu Polski po wygranej z PGE Start Lublin 88:60, kluczem do sukcesów jest atmosfera. - Udało się zbudować zespół, w którym każdy koszykarz odgrywa bardzo ważną rolę - powiedział.

Adamek, rodowity wałbrzyszanin, który jako asystent cieszył się z trofeum PP dwukrotnie z Zastalem Zielona Góra (2015 i 2017), a jako zawodnik sięgnął po puchar w 2001 r. z Prokomem Treflem Sopot, bardzo emocjonalnie odpowiedział na konferencji prasowej na pytanie PAP o to, czym jest dla niego sukces z zespołem Górnika. Głos mu się łamał i łezka kręciła w oku.

- Gdyby rzut Andrzeja Pluty dla Legii w ćwierćfinale wpadł do kosza, nie byłoby tu nas. To specyfika pucharu. Niesamowicie się cieszę z tego finału. Już sama obecność tutaj w Sosnowcu była dla nas wyróżnieniem, że możemy rywalizować z topowymi drużynami w Polsce. Radością dzielimy się z kibicami. Sukces po tylu latach w domu, bardzo przepraszam... Praca w swoim mieście jest bardzo trudna i emocjonalna. Mówiłem to już, gdy zespół grał w 1. lidze. Trudno mi się było uporać z emocjami i często to sobie wyrzucałem, że nie potrafię tego zrobić.

- Od początku sezonu powtarzam zawodnikom, że każda wygrana to nasz ogromny sukces. Cieszymy się, że udało się zbudować drużynę, w której każdy zawodnik odgrywa bardzo ważną rolę. Wszyscy koszykarze są ze sobą bardzo "związani", trzymają się jako grupa. Zawsze mówię i zachęcam zawodników, by nie kumulowali swoich frustracji, tylko otwarcie mówili o problemach, także tych poza parkietem, osobistych, bo to najlepsze rozwiązanie - podkreślił.

Adamek chwalił kapitana Krzysztofa Jakóbczyka, który zaakceptował nową rolę w ekstraklasie, gdyż w 1. lidze grał znacznie więcej niż obecnie. Podkreślał też rolę doświadczonego Dariusza Wyki, który przyszedł z Legii Warszawa po słabszym sezonie, a w Górniku jest jednym z liderów na parkiecie i w szatni.

- Jest sztuką, by z zawodnika będącego podstawowym zaakceptować to, że dostaje się mniej minut i ma się inną rolę. Krzysztof Jakóbczyk to zaakceptował i wywiązuje się ze swojej roli kapitana znakomicie. Jest dobrym duchem zespołu. Darek Wyka, nasz drugi kapitan, też robi swoje. Obrazek z końcowych minut meczu, gdy na parkiecie byli sami Polacy i cieszyli się grą, jest pięknym podsumowaniem spotkania, a może nawet nie tylko tego meczu - dodał szkoleniowiec, trzykrotny mistrz Polski jako zawodnik w barwach Śląska Wrocław (1999, 2000 i 2002) oraz zdobywca PP z Prokomem Treflem Sopot w 2001 roku.

To pierwszy w historii finał Pucharu Polski dla Górnika - klubu, który największe sukcesy osiągał w latach 80. XX wieku (m.in. dwa mistrzostwa kraju). Po 20 minutach Górnik prowadził różnicą 14 pkt - 42:28, a na początku czwartej kwarty nawet 70:42. Zamek Książ w 1/4 finału pokonał po walce obrońcę trofeum Legię Warszawa 73:72.

- Nawet nie marzyliśmy o tym (finale - PAP) przed przyjazdem tutaj. Z przebiegu meczu wydaje się, że zachowaliśmy więcej energii po czwartkowym ćwierćfinale. Może na rozgrzewce czuliśmy delikatne zmęczenie, ale jak zobaczyliśmy naszych kibiców, którzy są z nami i dodają nam skrzydeł, odeszło całe zmęczenie. Kontrolowaliśmy to spotkanie - powiedział kapitan "Górników" Jakóbczyk. 

Przeczytaj także: Pierwszy w historii finał Pucharu Polski koszykarzy Górnika

Element Serwisów Informacyjnych PAP

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.