Nasza największa Armia

A przed nami wybór między przedstawicielem trzeciego pokolenia UB i kandydatem trzeciego pokolenia AK ...

Nawet w PRL - u kręcono filmy o bohaterach z AK. I jak ktoś miał szczęście mieć kontakt z kimś znającym historię postaci z tych filmów to się dowiadywał, że Anodę z "Akcji pod arsenałem" po wojnie zamordowało UB. A NKWD Kietlicza, jednego z bohaterów filmu pt. "Hubal". Znałem ludzi, których jeszcze 25 lat po wojnie SB wzywała na przesłuchania, w czasie których żądano informacji o kontaktach konspiracyjnych z lat niemieckiej okupacji.

Nawet w czasach PRL - u podręczniki i programy nauczania nie były w stanie pominąć Armii Krajowej. A po "okrągłym stole" zlikwidowano połowę lekcji historii, skutkiem czego od roku 1991 ponad 90 % polskich dzieci i młodzieży na szkolnych lekcjach NIGDY (ANI RAZU!) nie spotyka się z tematem Armia Krajowa. A od kiedy ministrą (a niech będzie taka nazwa dla ... takich) wiedza o Armii Krajowej (jakakolwiek!) nie jest w programach przewidywana.

Nasz naród ma wiele powodów do dumy. Jednym z nich jest armia, jakiej nikt inny nie miał - Armia Krajowa.

Tyle się nam Polakom wmawia (zwykle nie wprost, ale przebiegle, jakby "podporogowo"; sącząc te swoje podłe "pedagogiki wstydu", że my Polacy to taki marny, nieudany naród. No a który inny stworzył coś takiego, jak Armia Krajowa? Oczywiście nie jest przypadkiem, że ci "sączący" od "pedagogiki wstydu" to tatusiów i mamusie mieli w UB.

Dzięki piękne za przypomnienie Kornela Morawieckiego, Solidarności Walczącej, "Gazety Obywatelskiej" i przywołanie jej żywej nadal kontynuacji - "Prawda Jest Ciekawa". Czasy się zmieniają, ludzie odchodzą, ale kontynuacja tego, co w przeszłości było ważne - musi być. Koniecznie. To, co cenne, wartościowe, niezbywalne - musi trwać.

Pamiętam akowców oburzających się na nazywanie ich organizacji "ruchem oporu": "Jakiś tam "ruch oporu" to mieli sobie Czesi czy Francuzi. My mieliśmy podziemną ARMIĘ!!" To prawda, mieli rację.

Akowiec i WiN - owiec Józef Tallat krótko po tym, jak wyszedł z celi śmierci dokończył studia politechniczne i we Wrocławiu zbudował dość szczególny dom. Jego nietypową cechą była dodatkowa, głębsza, zdubowana w największej tajemnicy druga kondygnacja piwnicy. Bo budował dom - dla niepodległościowego podziemia. Do 1990 roku działała w niej wielka drukarnia Solidarności Walczącej. Tacy to byli ludzie, takie rzeczy robili. Chyba najwięcej w tej super - podziemnej drukarni pracował Jerzy Polechoński ... ? Ech, ileż jeszcze tych historii niezwykłych to spisania...

Solidarność Walcząca drukowała m.in. książkę autorstwa księdza Stanisława Kluza pt. "WiN na szlaku AK". A sama - była tych poprzedniczek kontynuacją ...

Akowcy w Solidarności Walczącej, póżniejsi WiN - owcy... Zbigniew Lazarowicz pseudonim Bratek (syn Adama Lazarowicza "Klamry", zastępcy płk Cieplińskiego, zamordowanego w 1951 roku). Józef Tallat i Stanisław Lipiński też mieli wyroki śmierci, ale komuniści chcieli ich wykorzystać w kolejnych procesach, dzięki czemu w celach śmierci doczekali amnestii z 1956 roku. A potem - działali w Solidarności Walczącej. Takich w tej organizacji było wielu ...

W Solidarności Walczącej było mnóstwo weteranów Armii Krajowej i jej kontynuacji o nazwie Wolność i Niezawisłość. Współpracowałem m.in. z Rolandem Winciorkiem - żołnierzem AK, działaczem WiN (rocznik 1920). Razem z synem Wojtkiem prowadził wielką drukarnię w Wilczynie Leśnym, parę kilometrów od Obornik Śląskich. A była to tylko część ich działalności ...

W latach osiemdziesiątych Solidarność Walcząca drukowała książkę księdza Stanisława Kluza "WiN na szlaku AK" ...