Wyjątkowo mało śniegu w Karkonoszach. "Nie przypominam sobie takiej sytuacji"
![Wyjątkowo mało śniegu w Karkonoszach. "Nie przypominam sobie takiej sytuacji" - W tym roku w Karkonoszach nie ma zbyt wiele śniegu. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Jakub Thauer](/img/articles/148286/RgXwxx6xHT.jpg)
Na Śnieżce jest około 70 centymetrów śniegu. Tej zimy pokrywa jeszcze nie osiągnęła tam metra grubości, a dokładnie rok temu było aż 156 centymetrów białego puchu. Wszystkiemu winne są temperatury, które w styczniu były o ponad 3 stopnie wyższe, niż zwykle o tej porze roku.
Zobacz też: Tajemnicza śmierć 11 kangurów w zoo. We Wrocławiu zbadają przyczyny zgonów
W niższych partiach śnieg tylko na stokach?
Meteorolog Krzysztof Krakowski z Karkonoskiego Parku Narodowego nie przypomina sobie takiej sytuacji, by w lutym w Karkonoszach było aż tak niewiele śniegu:
- Średnio powyżej górnej granicy lasu jest to 70-80 centymetrów. Normalnie w takich warunkach powinien być ponad metr. Faktycznie w niektórych miejscach jest nawet do 1,5 metra, ale są to miejsca zwyczajowej akumulacji śniegu. W wielu miejscach ciągle wystają borówki, kamienie, kosodrzewina ciągle nie jest przysypana. Praktycznie do wysokości 800-900 metrów nad poziomem morza nie ma go wcale.
Pomimo braku naturalnego śniegu, warunki narciarskie w regionie są naprawdę dobre. Wszystko dzięki niskiej temperaturze, która dała możliwość sztucznego naśnieżania.
Sprawdź: Aż dwa razy więcej wypadków w Karkonoszach. Pracowity styczeń dla ratowników GOPR-u
Przyroda budzi się do życia
Wysokie temperatury i brak śniegu to nie tylko konsekwencje dla właścicieli stoków narciarskich czy dla turystów, ale przede wszystkim dla przyrody. Rośliny zaczynają wegetację, a zwierzęta budzą się z zimowego snu. Choć na górskich szczytach leży jeszcze śnieg, to poniżej górnej granicy lasu widać przyrodę budzącą się do życia.
Zdaniem Artura Pałuckiego, przyrodnika z KPN-u, tam, gdzie nie ma śniegu, praktycznie możemy mówić, że powoli przychodzi wiosna:
- Otaczają nas ptaki, które się odzywają tak, jakby miały sezon godowy, aktywne bardzo są duże drapieżniki. Zmienia nam się fenologia tych gatunków – szybciej przystępują do lęgów, szybciej wyprowadzają młode. Na gatunkach takich jak leszczyny czy nawet na bukach już są pąki i to nawet bardzo duże.
Śnieg to przede wszystkim ogromny magazyn wody dla roślin wysokogórskich. Jego brak oznacza suszę, a roztopów praktycznie nie będzie, tłumaczy Artur Pałucki:
- Wegetacja będzie słabsza, roślinożercy będą mieli mniej pokarmu, w związku z tym będzie gorsza kondycja, mniej młodych - to wpłynie na drapieżniki. Widzimy, że wszystko nam się rozchwiewa, chwieje nam się cały cykl fenologiczny, a to ma konsekwencje i dla roślin, i dla zwierząt, i dla nas - dla ludzi.
Według specjalistów to efekt ocieplenia klimatu, a śnieżne i mroźne zimy to już przeszłość.
Polecamy: Z psem do lasu? Tylko na smyczy. Za złamanie przepisu grozi wysoka kara
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.