Proces w sprawie mafijnych porachunków z lat 90. Czy ofiary wojny zgorzeleckiej doczekają się sprawiedliwości?
Sześć osób odpowie przed sądem za dwa zabójstwa dokonane w lipcu 1997 r. w okolicach Zgorzelca. Zbrodnie były egzekucjami przeprowadzonymi przez rywalizujące grupy przestępcze działające w latach 90. w południowo-zachodniej Polsce, w ramach tzw. wojny zgorzeleckiej. Śledztwo w sprawie zbrodni sprzed niemal 30 lat prowadził dolnośląski zamiejscowy wydział Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, a działania były realizowane przez policjantów CBŚP.
- Ofiarą pierwszego z zabójstw był 24-letni Grzegorz J., który został zamordowany w nocy z 2 na 3 lipca 1997 r. Sprawcy uprowadzili go i wywieźli w okolice Jędrzychowic. Egzekucji dokonano poprzez strzał w głowę. Zabójcy pogrzebali ciało ofiary na miejscu zbrodni przysypując je wapnem, warstwą ziemi i śmieci – przekazał w piątek PAP rzecznik CBŚP podkom. Krzysztof Wrześniowski.
Drugiej zbrodni dokonano w nocy z 16 na 17 lipca 1997 r. - Ofiarą zabójstwa był Dariusz Ch., który był liczącą się osobą w środowisku przestępczym Zgorzelca. Mężczyzna został zwabiony na spotkanie, gdzie na miejscu czekała na niego uzbrojona grupa Jacka B. i Zbigniewa M. Ofiara została pobita, a następnie z zimną krwią zastrzelona – powiedział rzecznik CBŚP. Zwłoki Dariusza Ch. zakopano w przygotowanym wcześniej grobie, niedaleko od miejsca zbrodni.
Polecamy: Zabójstwo w Brunowie: Tłumaczył, że broń "sama wypaliła". Śledztwo pokazało, że było inaczej
Podkom. Wrześniowski podkreślił, że przez lata w sprawie tych zbrodni w środowisku przestępczym panowała zmowa milczenia. - W Zgorzelcu powszechnie było wiadome, że Grzegorz J. oraz Dariusz Ch. już nie żyją, oraz to, kto stoi za tymi zbrodniami. Brakowało jednak dowodów – dodał rzecznik.
Zatrzymania w tej sprawie – łącznie sześciu osób – przeprowadzono w lutym i w lipcu ubiegłego roku. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.
Zobacz wideo z zatrzymani podejrzanych:
W lutym ubiegłego roku w jednej z miejscowości w woj. lubuskim podczas próby zatrzymania przez CBŚP 56-letni Jacek B. ps. Lelek śmiertelnie się postrzelił. "Gazeta Wyborcza" przypomniała wówczas, informując o śmierci mężczyzny, że działał on przed laty w okolicach Zgorzelca na polsko-czesko-niemieckim pograniczu. "GW" podała, że B. zapowiadał, że zabije się, jeśli funkcjonariusze będą chcieli go zatrzymać.
Wojna zgorzelecka - mafijne porachunki na Dolnym Śląsku
Mafijne porachunki z drugiej połowy lat 90. określane jako "wojna zgorzelecka" rozgrywane były pomiędzy grupą założoną przez Zbigniewa M. ps. "Carrington" i jego brata Ryszarda ps. "Azja" a pracującym niegdyś dla "Carringtona" Jackiem B. ps. "Lelek.
Zbigniew M. trudnił się przede wszystkim przemytem spirytusu z Niemiec i Włoch. Później do obszaru swoich zainteresowań włączył handel narkotykami. W 1997 r. w grupie nastąpił rozłam, "Lelek" założył własną "działalność" i wtedy rozpoczęły się rozgrywki o wpływy na pograniczu. Oficjalnie w wojnie zgorzeleckiej zginęło 10 osób, choć dla wielu liczba ta jest niedoszacowana.
W mafijnych porachunkach pomiędzy "Carringtonem" a "Lelkiem" dochodziło do wzajemnych prób zamachu. "Lelek" przeżył ostrzał na jego samochód, którego kierowca unikając kul rozbił się na drzewie. Z kolei "Carrington" ucierpiał w wybuchu bomby przed swoim blokiem.
Wojna zakończyła się na początku XXI wieku wraz z zatrzymaniem "Lelka". Został on skazany na 15 lat pozbawienia wolności za kierowanie grupą przestępczą.
Tak wyglądały prace na miejscu zbrodni pod Zgorzelcem:
Czytaj także: Bezczelna kradzież! Strażacy z Kunic stracili cenny sprzęt do ratowania na wodzie
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.