Magdalena Biejat gościem Rozmowy Dnia: Odpowiedzialnością prezydenta jest dbanie o relacje, ale nie z poziomu kolan

Filip Marczyński, PL | Utworzono: 2025-01-21 09:09 | Zmodyfikowano: 2025-01-21 09:10
Magdalena Biejat gościem Rozmowy Dnia: Odpowiedzialnością prezydenta jest dbanie o relacje, ale nie z poziomu kolan - Magdalena Biejat, wicemarszałek Senatu, kandydatka Nowej Lewicy na urząd Prezydenta Polski. Fot: Radosław Bugajski / Radio Wrocław
Magdalena Biejat, wicemarszałek Senatu, kandydatka Nowej Lewicy na urząd Prezydenta Polski. Fot: Radosław Bugajski / Radio Wrocław

Gościem Filipa Marczyńskiego w "Rozmowie dnia" Radia Wrocław była kandydatka Nowej Lewicy na urząd Prezydenta RP, Magdalena Biejat. Zapraszamy do wysłuchania audycji.

00:00
00:00

Filip Marczyński: Dzień dobry, naszym gościem jest dzisiaj Magdalena Biejat, wicemarszałek Senatu i kandydatka Lewicy w wyborach prezydenckich. Dzień dobry.

Magdalena Biejat: Dzień dobry Państwu!

Ale te pierwsze informacje to chyba pani nie zachwycą, bo jak widzę na tej liście poparcia to 3 procent Magdalena Biejat a Adrian Zandberg 2 procent. I takie pytanie na początek. W takich demokracjach europejskich zazwyczaj ta Lewica ma trochę większe poparcie. Zwykle to kilkanaście procent, okolice 20. Czym się Polska różni od innych krajów, że Lewica sobie tak słabo radzi?

No to jest pytanie chyba bardziej do socjologa i politologa niż do czynnej polityczki. Ja na pewno mam przed sobą takie zadanie, żeby w tych wyborach pokazać wyborcom, że warto na lewicę głosować. A to jest zadanie na pewno ambitne, ale też uważam, że realistyczne, bo w tej chwili mamy bardzo dużą grupę osób, które są w ogóle niezdecydowane, nie podjęły jeszcze decyzji, czy w ogóle pójdą do wyborów, na kogo zagłosują. I moja w tym głowa, żeby zachęcić ich, żeby wyszły z domu 18 maja, przypominam, że wtedy mamy wybory, i zagłosowały właśnie na mnie.

Ale za pomocą, nie wiem, jakichś obietnic? Tu bym był ostrożny, bo obietnice koalicji 15 października są niezbyt dobrze dotrzymywane, niestety.

No to zależy na co popatrzymy na sprawy obyczajowe. W tej chwili od 1 stycznia ruszył program renty wdowiej, którą obiecywała Lewica w kampanii. Jak ostatnio sprawdzałam, w piątek, to było już 120 tysięcy wniosków w ciągu niecałych trzech tygodni złożonych. I również udało się przeprowadzić implementację dyrektywy Unii Europejskiej, która chroni pracowników i sygnalistów w pracy. Mamy świetną ustawę wydłużającą urlop rodzicielski dla rodziców wcześniaków.

Ale akurat ta dotycząca prawa pracy jest taka szczerbata trochę, prawda?

Chcieliśmy pójść dalej niż dyrektywa. Taki był plan. Niestety nie wszyscy jeszcze przedstawiciele koalicji rządzącej rozumieją znaczenie wspierania pracowników. I od tego jest Lewica, żeby o tych pracowników walczyć. I wiele rzeczy udaje się dzięki temu wprowadzić. Teraz w Ministerstwie Pracy trwają też prace nad nad wzmocnieniem Państwowej Inspekcji Pracy po to, żeby ci pracownicy mieli realne wsparcie w Państwowej Inspekcji Pracy właśnie wtedy, kiedy domagają się swoich praw. Tych spraw jest naprawdę dużo. Udało się zagwarantować finansowanie na wszystkie wnioski złożone przez samorządy, na budowę mieszkań na wynajem, zarówno te w zeszłym roku, jak i w tym roku, więc mogłabym wymieniać długo. Ale pytał mnie pan też o obietnice moje. No więc jedną z tych obietnic, oprócz oczywiście po prostu prezydentury, która wreszcie staje na wysokości zadania, która nie zajmuje się codziennymi gierkami, tylko naprawdę sprawami Polaków i dbaniem o ich poczucie bezpieczeństwa jest kwestia właśnie mieszkań. I oczywiście powie mi pan zaraz, że to nie jest prerogatywa prezydenta, ale prezydent ma inicjatywę ustawodawczą i w ramach tej inicjatywy zapowiedział już złożenie ustawy, która ogranicza kredyty, marże bankowe na kredytach hipotecznych. Bo dzisiaj jak ktoś bierze kredyt, to nigdy nie wie, kiedy wreszcie spłaci wartość tego kredytu. Bo każdy, kto ma kredyt albo ma znajomego, który ma kredyt, wie, że spłaca się głównie i nieustająco narzuty bankowe. To jest bardzo wiele lat. I w Polsce mamy sytuację niespotykaną, że banki bogacą się w sposób obrzydliwy na ludziach, przerzucając na nas swoje koszty, swoje ryzyko, podczas gdy dla ludzi to jest kwestia być i nie być. Nie tylko tego, czy będą mieli dach nad głową, ale tego, czy ten kredyt nie zaciśnie się im na szyi jak pętla, bo nagle zmieni się koszt tego kredytu i to można zmieniać. Banki mogą nadal zarabiać, ale nie zarzynając przy okazji obywateli.

To swoją drogą jest rola prezydenta, zadanie prezydenta?

Zadaniem prezydenta w mojej opinii jest przede wszystkim pokazanie, wyznaczanie kierunków, budowanie konsensusu, tworzenie, stawianie właśnie w licznych debatach politycznych po stronie obywateli, umiejętność też wyniesienia się poza ten spór własnego środowiska politycznego z innymi środowiskami. Coś, czego prezydent Duda nie potrafi robić. I wie pan, ja wielokrotnie mówiłam, że wiele mnie dzieli z panem premierem Tuskiem, że wielokrotnie wchodziłam w spór z panem wicepremierem Kosiniakiem-Kamyszem. Wiele rzeczy nas dzieli, ale to, co też udowodniłam wielokrotnie, chociażby ostatnio w grudniu, kiedy wywalczyliśmy dobre poprawki w Senacie do ustawy o wolnej Wigilii. To, że potrafię współpracować również z tymi, z którymi się nie zawsze zgadzam.

Nie wiem, państwo byli tacy zadowoleni z tej ustawy o wolnej Wigilii, podczas gdy ona jest rzeczywiście pewnym utrudnieniem jednak dla pracowników handlu prawda?

Właśnie nie jest. Ona daje pracownikom handlu wolną Wigilię, tak jak wszystkim innym pracownikom w Polsce. I rzeczywiście w Sejmie wprowadzono dodatkową niedzielę handlową i to, co udało mi się wywalczyć w Senacie, to gwarancja, że pracownicy handlu nie będą pracowali więcej niż dwie niedziele handlowe w grudniu.

Znaczy one będą handlowe, ale każdy będzie miał prawo do dwóch wolnych. Każdy niezależnie od tego, ile tych niedziel handlowych w grudniu jest dla indywidualnego Jana Kowalskiego pracującego w handlu, to sytuacja się nie zmieni, a konsumenci będą mieli więcej niedziel handlowych w grudniu. Udało się to wypracować w porozumieniu zarówno z pracodawcami, jak i przedstawicielami większości senackiej, z czego się bardzo cieszę, bo nie zawsze te porozumienia są takie łatwe jak właśnie pokazuje też historia innych ustaw.

A ma pani takie obawy, że po tych wyborach prezydenckich może dojść do jakiejś awantury prawniczo politycznej w Polsce? I tak jak to niektórzy publicyści już pisali będzie dwóch prezydentów w Polsce. To w cudzysłów. Biorę oczywiście, ale też kiedy rozmawiałem z innym kandydatem, podejrzewam, że dość bliskim pani, bo Adrianem Zandbergiem w zeszłym tygodniu, to on powiedział, że te spory prawnicze sędziów, neo sędziów to są bardzo dosadnego słowa użył i powiedział, że to są sprawy nieważne, jak pani uważa?

Ja się nie zgadzam, że to nie są sprawy ważne, bo ostatecznie to, w jakim systemie prawnym funkcjonujemy i czy możemy zaufać temu, że ten system działa, to jest kwestia też poczucia bezpieczeństwa ludzi. I oczywiście na poziomie tego, co się dzieje w Sądzie Najwyższym, to w ogóle ludzie nie powinni musieć się tym zajmować. To powinno być uporządkowane i nie powinno stanowić w ogóle przedmiotu debaty publicznej.

Bardzo opornie to idzie.

To, że tak się dzieje, to jest niestety w cudzysłowie, zasługa Prawa i Sprawiedliwości i obecnego prezydenta, który na przykład dzisiaj umywa ręce. Jest człowiekiem, który współtworzył ten chaos, z którym się mierzymy i który dzisiaj nie próbuje nic w tym kierunku zrobić, żeby go naprawić. Natomiast na pewno jest też tak, że dzisiaj to, że część sędziów jest uznawanych, inni są nieuznawani, to ich status quo jest niepewny. Przekłada się to na pewność wyroków także dla zwykłych ludzi. I nie można tego lekceważyć.

Nie ma dobrego pomysłu na to.

Nie ma i nie będzie dobrego pomysłu, dopóki nie zmieni się niestety prezydent, dopóki nie pojawi się tam prezydent, który będzie gotów do prawdziwej dyskusji, a nie będzie uwikłany w ten spór. I nie można też powiedzieć: dobra, to, co się dzieje z konstytucją, z praworządnością, jest kompletnie nieważne. Nie można tracić z horyzontu tego, że najważniejsze dla nas powinno być przyspieszenie procedowania w sądach pracy, w sądach rodzinnych, w tych sądach, w których ludzie dochodzą swoich roszczeń. No ale ostatecznie też to, czy ten cały system sądownictwa działa, czy nie mamy tego sporu, przełoży się właśnie na to, czy ostatecznie, kiedy ten wyrok dostaniemy, będziemy pewni, że on jest niewzruszalny, jest ostateczny.

Bo być może pojawi się ktoś, kto powie, że to nie taki sędzia, to neosędzia. Właśnie. Tak więc jesteśmy w trudnej sytuacji.

Ale w bardzo trudnej sytuacji. I tutaj nie ma łatwych rozwiązań i one na pewno nie pojawią się tak długo, jak długo nie będzie politycznej woli, żeby dojść do jakiegoś porozumienia.

Co by nie mówić, dość istotne, w kampanii przed wyborami parlamentarnymi były sprawy te związane z obyczajowością czy jakimś takim podejściem do życia w sensie ideologicznym. Tu mówię o aborcji, mówię o tych związkach partnerskich, których nie wiedzieć czemu nie daje się przepchnąć przez ponad rok. To naprawdę jest rzecz, w którą trudno mi uwierzyć, ale tak faktycznie jest.

Mi również trudno w to uwierzyć, panie redaktorze.

No i to prawdopodobnie będzie się pojawiało jako kolejny punkt po stronie tych niezrealizowanych obietnic. A ostatnio jak pani ocenia to, że edukacja zdrowotna będzie dobrowolna w pierwszym roku?

Oceniam to bardzo negatywnie. Uważam, że to jest ogromny błąd, bo ta edukacja zdrowotna zawierała w sobie uczenie dzieciaków, jak dbać o własne zdrowie, zdrowie psychiczne, jak sobie radzić z przemocą w sieci. Dlaczego ważne jest profilaktyka i chodzenie do doktora. Jak być asertywnym. Jak byście Państwo przeczytali rozporządzenie, to znaleźli byście tam też takie informacje, jak radzić sobie ze stresem i jak rozpoznać symptomy stresu. I tak, była też tam informacja na temat chorób przenoszonych drogą płciową i zdrowych relacji. I uważam, że każde dziecko powinno mieć prawo do tego, żeby taką wiedzę otrzymać, bo dzięki temu uzbroimy te dzieciaki po prostu w lepsze narzędzia, żeby były po prostu szczęśliwszymi dorosłymi i radziły sobie w życiu. I teraz co się dzieje, kiedy to się staje nieobowiązkowe? Po prostu część dzieci dostanie tę wiedzę, a część nie.

I tak najprawdopodobniej będzie.

Tak będzie. I fakt, że wicepremier naszego kraju Władysław Kosiniak-Kamysz, który jest lekarzem, wychodzi i opowiada takie bzdury, że to nie powinno być obowiązkowe, że to jest ideologiczne. Dla mnie to jest tak, jakby wyszedł i powiedział, że nie powinniśmy uczyć dzieciaków o tym, że Ziemia jest okrągła, bo część rodziców to płaskoziemcy.

Jest część ludzi, która wyznaje taki pogląd, że szkoła ma uczyć, a rodzice mają wychowywać, prawda?

To prawda, ale to jest właśnie element tego nauczania i wielu rodziców to mówiło. Bardzo wielu rodziców to mówiło. Pisało też do nas jako polityków, ale też wynikało to z sondaży. Rodzice mają pełną świadomość tego, że oni mogą nie mieć wystarczającej wiedzy, żeby ją przekazać swoim dzieciom. Czasem nie mają na to czasu, bo są zabiegani, bo muszą zarobić na chleb, na dobrą edukację dla tych swoich dzieci, na ich dobrą przyszłość. I oczekują, że w szkole właśnie będą kompetentni dorośli, którzy tym dzieciom przekażą tę wiedzę, której rodzice przekazywać nie potrafią, bo właśnie nie mają czasu albo im ich nikt nie nauczył. Oni tego chcieli. Oni chcieli, żeby ich dzieci były uczone, żeby ich dzieci dostały dobrą, rzetelną dawkę wiedzy w szkole. Ale ważniejsze okazało się pohukiwanie skrajnej prawicy i powszechny skręt w prawo części kandydatów. I to jest bardzo przykre, bo niestety ostatecznie cierpią na tym dzieciaki i ich najbliżsi.

To zmieńmy temat jeszcze raz. Prawie 5 proc. PKB na wojsko, na zbrojenia, na obronność, na bezpieczeństwo. Pani się ten trend podoba? O ile oczywiście coś w ogóle może się podobać. Najlepiej by było, gdybyśmy w ogóle nie musieli pewnie wydawać pieniędzy na takie rzeczy, ale rzeczywistość jest inna.

Tak, oczywiście. Rzeczywistość jest inna i w tej chwili Polska się zbroi, bo jesteśmy krajem przyfrontowym. To jest naturalny trend. Natomiast ja bardzo bym chciała, żebyśmy pamiętali też o tym jako państwo i jako politycy, że bezpieczeństwo kraju to nie tylko inwestycje w wojsko. W te zbrojenia takie najbardziej twarde i te, które się najbardziej kojarzą...

W broń, krótko mówiąc tak?

Ale to również obrona cywilna. Na szczęście udało się wreszcie przeprowadzić ustawę, więc już mamy podstawę prawną, ale potrzebujemy na to więcej inwestycji, bo to nie tylko schrony, o których zwykle się myśli, kiedy mówi się o obronie cywilnej, ale też umiejętność współpracy pomiędzy służbami, między służbami a społeczeństwem obywatelskim. Nasza odporność na wstrząsy to również inwestycja w dobre usługi publiczne, bo i silną, odporną gospodarkę. Bo w dobie kryzysu musimy mieć gospodarkę, która silnie stoi na swoich nogach, która jest konkurencyjna, która jest nastawiona na konkurencyjność, która potrafi inwestować w badania i rozwój naszych naukowców, w którym mamy dobrą ochronę zdrowia, dobrze działający transport, bo to wszystko przekłada się również na to, jak sobie poradzimy w kryzysie, również tym wojennym, ale także na przykład takich, które są teraz dużo bardziej prawdopodobne, czyli nieprzewidywalnej zupełnie polityki Stanów Zjednoczonych w dziedzinie ceł czy eksportu pewnych materiałów. Czy w przypadku katastrof klimatycznych związanych z powodziami, które były, z którymi mieliśmy do czynienia na południu tutaj niedawno.

Skoro jesteśmy przy sprawach międzynarodowych, to chcę zapytać jeszcze, bo Rafał Trzaskowski bardzo wyraźnie powiedział, że umowa pomiędzy Unią Europejską a krajami Mercosur nie powinna zostać zawarta w obronie polskich rolników. Jakie tu jest pani zdanie?

Uważam, że ta umowa w tym kształcie jest szkodliwa w ogóle, ponieważ pozwala ona na importowanie do Unii Europejskiej produktów, które nie spełniają tych wyśrubowanych wymogów, które muszą spełniać.

Bo przecież ma być kontrola.

Niby ma być kontrola, ale jednak wyraźnie wynika z zapisów tej umowy, że będzie to bardzo poważna konkurencja dla produkcji rolnej tutaj w Europie. Pamiętajmy, że te wymogi w stosunku do naszych rolników mają rosnąć w związku z Zielonym Ładem i ok. Jeżeli się godzimy na to, jeżeli ustalamy, że dla nas jest ważne, żeby dbać o klimat, żeby dbać o ochronę klimatu, o obniżenie emisji na kontynencie, który jest najszybciej ogrzewającym się kontynentem na całym świecie, to jednocześnie musimy zadbać o to, żeby nasi rolnicy byli konkurencyjni, żeby dać im nie dawać im tylko nakazów i ograniczeń, ale też dawać im narzędzia do tego, żeby mogli się utrzymać w tych nowych warunkach. A otwieranie się na rynki Mercosur w sytuacji, w której nie ma takiego wyraźnego wsparcia dla rodzimej produkcji, to jest po prostu strzał w stopę.

A obawia się pani nowej administracji amerykańskiej? Już tak na koniec zapytam. Ma pani jakieś obawy związane z tą zmianą?

Byłoby naiwnością nie mieć obaw w sytuacji, w której prezydent, jeszcze zanim został zaprzysiężony, zagroził przejęciem siłowym Grenlandii, podważając relacje w NATO, zagroził właśnie wysokimi cłami, uderzając w ten sposób pośrednio także w naszą gospodarkę. Zagroził wyrzuceniem Polaków ze Stanów Zjednoczonych, bo nielegalni imigranci mają być teraz eksportowani poza kraj. No to ewidentnie dzisiaj Stany Zjednoczone przestają być sojusznikiem, na którego można na pewno liczyć. W związku z tym oczywiście odpowiedzialnością rządu polskiego i polskiego prezydenta jest dbanie o te relacje tak długo, jak to możliwe, ale nie z poziomu kolan. Nie możemy więcej dopuścić do sytuacji, że polski rząd dowiaduje się z konferencji prasowej wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, że u siebie nie możemy wprowadzić podatku cyfrowego obejmującego amerykańskie firmy gigantów cyfrowych. Więcej do takiej sytuacji dopuścić nie możemy, a żeby do niej nie dopuścić, musimy inwestować w jednolity rynek w Europie, w europejską armię i w lepszą współpracę w ramach Unii Europejskiej.

Polecamy: Burza w Sobótce. Burmistrz chce sprzedać budynek ratusza i przenieść urząd do hotelu pracowniczego


Komentarze (6)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~KONRAD2025-01-22 02:12:15 z adresu IP: (31.60.xxx.xxx)
Tu nie ma co nawet komentować.Tzw.Lewica jest w totalnym proszku.Co tydzień zgłasza kolejnego kandydata w wyborach prezydenckich:M.Biejat,P.Szumlewicz.A.Zandberg.J.Seneszyn.A od tej karuzeli kandydatów elektoratu lewej stronie nie przybywa.Razem to będzie 5-8%.To formacja schyłkowa,której ideologiczne postulaty przejęła już dawno KO i PL 2050.
~Artur Adamski 2025-01-21 17:24:03 z adresu IP: (85.219.xxx.xxx)
Postkomuchy to ludzie bez wstydu. Nikt nie narobił więcej gnoju a jeszcze się do koryta chamy pchają.
~Donek T.2025-01-21 16:14:30 z adresu IP: (173.15.xxx.xxx)
Nie po to walczylismy 50 lat z komunizmem zeby dalej glosowac na lewice!!!!
~olo2025-01-21 21:07:54 z adresu IP: (185.245.xxx.xxx)
To nie głosuj więcej na PiS, bo większych socjalistów nie było w Polsce od upadku komuny. Do tego cały socjal na kredyt, który już musimy spłacać. A co gorsza nie da się z socjalu wycofać, bo się przegra wybory. I kolejny rząd w to brnie.
~Ewe2025-01-21 14:19:39 z adresu IP: (2a00:f41:70c5:8abb:bc0a:x:x:x)
Każdy obiecuje a jak jest już usadowiony to ma w nosie
~Janek2025-01-21 11:49:56 z adresu IP: (178.197.xxx.xxx)
Jeśli samochody spalinowe będą zakazane będziemy jeździć na benzynę - to powiedziała pani Biejat kandydując na prezydenta Warszawy mistrzyni słowa i zielonego ładu.