Renata Granowska o wydatkach w restauracjach: "Wszystko jest transparentne"
Renata Granowska jest pierwszym wiceprezydentem Wrocławia. Funkcję tę pełni od 2018 roku, z kilkumiesięczną przerwą na początku 2024 roku. Od 2006 roku zasiadała w ławach Rady Miejskiej Wrocławia, w latach 2010-2014 była przewodniczącą klubu Platformy Obywatelskiej. Jako wiceprezydentowi podlegają jej m.in. Departament Spraw Społecznych oraz Departament Kultury i Sportu.
W ostatnim czasie w mediach pojawiły się informacje o wydawaniu przez Renatę Granowską publicznych pieniędzy między innymi w restauracjach oraz o dotacjach dla klubu prowadzonego przez jej męża. Jak do tych spraw odnosi się sama Granowska? O to spytał ją Filip Marczyński. Posłuchajcie:
Filip Marczyński przed mikrofonem. Dzień dobry, witam Państwa i witam Panią Wiceprezydent Wrocławia Renatę Granowską. Dzień dobry.
Dzień dobry, witam Państwa.
Sporo o pani ostatnio słyszeliśmy, wszyscy słyszeliśmy też o pani mężu. To może zacznijmy od tego. Czy to, że pani mąż jest prezesem Klubu Piłki Ręcznej Śląsk Wrocław, a ten klub otrzymuje dotację z kasy miejskiej, to jest jakaś niezręczność. Jak pani to widzi? Jak pani to czuje?
Ja czuję to tak: 8 lat temu mój mąż zaczął odbudowywać piłkę ręczną we Wrocławiu, której totalnie nie było. A przypomnę, że jest to 15-krotny mistrz Polski. A kiedy finansował z naszego wspólnego prywatnego konta piłkę ręczną, a była to kwota kilkudziesięciu tysięcy, z prywatnych pieniędzy, więc wtedy wszyscy się cieszyli, nikt o tym nie mówił. Nie widzę w tym niezręczności. Mój mąż nie pobiera za to żadnego wynagrodzenia. Ja nigdy nie zajmowałam się sportem zawodowym w mieście i nie zajmuję się. Sport zawodowy jest poza mną. Piłka ręczna dostaje najmniejsze dofinansowanie.
1,7 mln jak pamiętam.
Ale chcę powiedzieć, że to najmniej, bo są kluby sportowe, które są w podobnych ligach i dostają więcej pieniędzy. Więc myślę, że to wszystko, czyli działanie non-profit i w ogóle odbudowanie piłki ręcznej i wejście po ośmiu latach na najwyższe parkiety, czyli do Superligi, mówi wszystko. Zresztą niejednokrotnie żeśmy to wyjaśniali, mój mąż składał oświadczenie, więc ja życzę przede wszystkim tego, żeby piłka ręczna we Wrocławiu była. I uważam, że jeżeli ktoś robi dobrą robotę i nie pobiera za to żadnych pieniędzy plus do tego finansuje ten klub, bo też firma mojego męża, nie będę oczywiście mówiła nazwy, ale firma mojego męża rocznie 200 tysięcy wkłada w ten klub.
Warto temat wywoływać? Gdyby zrezygnował, to by nie było żadnego tematu.
Wie pan, to jakby kwestia tego, kto to wywołuje i jak to wywołuje. Ja uważam, że jeżeli ktoś zrobił taką robotę i ją robi, na pewno nie będę do tego męża namawiać.
Rozumiem. Czyli to zostanie tak, jak jest.
Decyzja na pewno nie jest moja. To jest jego sukces przekuty. Tak jak powiedziałam, po 8 latach ciężkiej pracy, finansowania też z prywatnych środków naszych wspólnych. Więc to na pewno nie jest moja decyzja, a i na pewno go nie będę do tego namawiała.
To proszę powiedzieć jeszcze, na co pani wydała te 26 tysięcy, bo to też była głośna sprawa, z karty kredytowej, jak rozumiem, pieniądze miejskie. Od Michała Torza były te informacje.
No, powiedzmy. To wszystko jest jawne i transparentne. Te 26 tys. zł było wydanych przez 3 czy 4 lata, więc to nie jest tak, że Granowska poszła i 26 tysięcy wydała na te rzeczy, które gdzieś tam zostały wyczytane z menu. To było zmanipulowane, to była nieprawda, to było podane przed tym, jak była oficjalna odpowiedź w trybie dostępu do informacji publicznej, więc wydałam te pieniądze faktycznie na kilka spotkań. Te spotkania nie były spotkaniami prywatnymi. Te spotkania odbywałam w ramach pełnienia swojej funkcji, czyli wiceprezydenta. A to jest też tak w samorządach czy w świecie, że spotykamy się również nie tylko u siebie w biurach, ale spotykamy się również w innych miejscach. I jeszcze te pieniądze wydałam na słodycze. Już nie pamiętam, jak to zostało nazwane, ale były tam zakupione słodycze. Czy to był Dzień Dziecka, jak szłam do placówek edukacyjnych, czy to były Mikołajki, czy to były święta, więc na to wydałam te pieniądze. I tak to wszystko jest jawne i transparentne i absolutnie o tym mówię. To chcę podkreślić, że to była kwota wydana przez 3 czy 4 lata. Ja już naprawdę nie kojarzę.
W przeliczeniu na miesiące rzeczywiście to nie jest jakaś kwota szczególnie szokująca.
Tak, to prawda. Zresztą dużo ludzi też mówiło wprost, że to jest takie trochę naciągane. Ale tak jak powiedziałam, wszystko jest transparentne. Powiedziałam panu też, na co wydałam te pieniądze. Nie ma w tym żadnej tajemnicy.
To zostańmy jeszcze przez chwilę przy sporcie, bo taki jeden temat się pojawił. Nowy trener Śląska Wrocław piłkarskiego. I tutaj taki mały pakiecik pytań czy ten Śląsk Wrocław wreszcie zostanie komuś sprzedany i czy to nie jest zbyt dużo aż pięciu trenerów z zagranicy w sztabie?
Wie pan, jeżeli padają pytania o Śląsk Wrocław, to tak jak mówię, trzeba pytać Śląsk Wrocław.
No cóż, dla mnie Śląsk Wrocław jest jakąś legendą, jakąś naszą historią. Są jakieś w tej chwili różne problemy, bo są, począwszy od chociażby wyniku sportowego, bo w sporcie to jest najważniejsze
Wie pani, co ludzi denerwuje, jak ten wynik sportowy jest słaby? Bo wtedy ludzie mówią, ja się też nie dziwię, że finansujemy to z naszej kieszeni, a tu nic.
To jest taka przypadłość, kiedy wygrywają sportowcy, wszyscy się cieszą. Tak ten świat działa. Jest takie powiedzenie, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Więc myślę, że tak jest zawsze. Ale te pytania, panie redaktorze, myślę, że to naprawdę trzeba kierować do zarządu Śląska, do Biura Nadzoru Właścicielskiego.
Generalnie pani by chciała, żeby się gmina pozbyła Śląska Wrocław?
Generalnie chciałabym dobrego rozwiązania, takiego, żebyśmy nie musieli aż tak finansować Śląska. Ja nie wiem, czy do końca w stu procentach bym chciała, żeby się tego pozbyć, ale na pewno dobre finansowanie zewnętrzne tak, chciałabym, żeby było.
Żeby coś się zmieniło, krótko mówiąc. Ale nie wiemy, czy się zmieni. To znaczy pani, czy ja tego nie wiemy. Rozumiem to. Może pani wie, dlaczego rozleciał się klub Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miejskiej? Tutaj trzech radnych założyło nowy klub "Naprawmy przyszłość". Było trochę niejasności. Oni zostali wyrzuceni.
Nie, oni nie zostali wyrzuceni. To jest tak, że w Radzie Miejskiej powstał klub 23 radnych Koalicji Obywatelskiej. Z prostej przyczyny ci wszyscy radni zostali umieszczeni na liście Koalicji Obywatelskiej. A jak były wybory do Rady Miejskiej...
Mówiło się, że być może pan poseł Michał Jaros zostanie prezydentem.
Listy układał Michał Jaros to on oddał cztery jedynki Koalicji Obywatelskiej właśnie też wartościowym ludziom, bo ciężko mówić, że ludzie nie są wartościowi, którzy chcą być radnymi. Całą konstrukcję ułożył pan Jaros, pewnie z nadzieją, że będzie tym prezydentem. Nie zarejestrował się. Prezydentem w wyborach powszechnych po turbulencjach pewnych został Jacek Sutryk. I od samego początku było jakieś niezadowolenie, było jakieś poruszenie. Trzech panów, którzy zagłosowali przeciwko budżetowi, po prostu dostało miejsce od Koalicji Obywatelskiej. Pan Uhle był członkiem Nowoczesnej, natomiast dwóch panów z Akcji Miasto po prostu skorzystało z miejsc Koalicji Obywatelskiej, nigdy nie zapisując się do koalicji, nigdy nie będąc Koalicją Obywatelską. Więc ja teraz absolutnie twierdzę, że oszukało Koalicję Obywatelską tych trzech panów, zakładając nowy klub i głosując przeciwko budżetowi Wrocławia. Bo chcę powiedzieć, że ten budżet Wrocławia jest rekordowy nie tylko pod względem kwotowym, ale również rekordowy pod względem poparcia. 26 radnych poparło ten budżet. Ja naprawdę nie pamiętam, kiedy tylu radnych zgodziło się na taki budżet, jaki został przedstawiony. Panowie nie zostali wyrzuceni. Panowie głosując przeciwko temu budżetowi, za 5 minut położyli papier, informację, że zakładają nowy klub. Coś tam o przyszłości.
Naprawmy przyszłość.
No dobrze, to semantyka. Nie będę w to wnikać, więc panowie sami zdecydowali o tym, że będą po pierwsze mieć nowy klub, po drugie będzie to klub opozycyjny do koalicji, z której wystartowali. A zatem jeszcze raz powtórzę oszukali nas, oszukali absolutnie Koalicję Obywatelską i po trzecie grają teraz z PiS-em, czyli dołączyli się do PiS-u i będą chociażby apel, który nie przeszedł, bo apel PiS-u o to, żeby pan prezydent zdał mandat i dostał poparcie sześciu członków PiS-u z ośmiu plus pana Piotra Uhle świadczy o tym, że pan Piotr idzie ramię w ramię z Prawem i Sprawiedliwością, startując z list Koalicji Obywatelskiej, a dwóch panów z Akcji Miasto również. Więc sytuacja jest taka, panowie sami taką decyzję podjęli, oszukując nie tylko Koalicję Obywatelską, ale oszukując swoich wyborców.
Gdyby nie założyli tego klubu, to mogliby zostać w klubie Koalicji Obywatelskiej?
To była wewnętrzna sprawa klubu. I co by się wydarzyło? I to by się wydarzyło. Natomiast tak panie redaktorze, 5 minut nie minęło, kiedy panowie założyli klub, więc nie umiem odpowiedzieć, co by było, gdyby. Natomiast sekwencja zdarzeń była taka od samego początku, mimo że 26 radnych głosowało za.
To już został monolit? Czy jeszcze coś się może wydarzyć? Jak Pani to czuje?
No, jeżeli 20 radnych zostaje w klubie, głosuje za budżetem, to również decyduje się na to, żeby ten budżet realizować. Poprawki zostały przyjęte. Mamy duże inwestycje. Były rozmowy dwa miesiące z radnymi w różnych konfiguracjach, z nami, z urzędnikami. Rozmawialiśmy o tych poprawkach. Poprawki zostały przyjęte i myślę, że tych 20 radnych naprawdę ciężko pracuje dla miasta. Patrząc na swoje osiedla.
PiS mówi, że to mało ambitny budżet jest po stronie inwestycji.
Tak, PiS wiele rzeczy mówi. Też mówił, że jest to budżet bez wizji, więc tu się absolutnie zgodziłam z panem przewodniczącym Kasztelowiczem, odpowiadając na ten zarzut, że jest to budżet mało ambitny i bez wizji, bo tak. Nasze wizje się bardzo różnią od wizji PiS-u, który najchętniej samorządy by pozamykał i centralnie rządził. Więc tak mówi. No cóż mam powiedzieć? Ma do tego prawo.
A jak pani sądzi, będzie to referendum we Wrocławiu w sprawie odwołania prezydenta Sutryka? Bo Prawo i Sprawiedliwość i jego radni także w Radiu Wrocław zapowiadali podjęcie takiej inicjatywy.
Wie pan, referendum to jest proces usytuowany gdzieś w przepisach prawa i musi spełnić kilka warunków. Czyli muszą być nazbierane podpisy w ciągu 60 dni. Musi minąć 10 miesięcy od wyborów musi pójść 105 tysięcy ludzi na referendum. Więc to ludzie zdecydują tak naprawdę. A to, że pan Uhle razem z PiS-em robi to referendum. Znaczy robi, chce zrobić. Chce założyć komitet. No to jeszcze raz mówię, to świadczy o tym, że dogadał się z PiS-em, będzie robił to z PiS-em. I tak naprawdę myślę, że to półrocze powinno być bardzo mocno sfokusowane na najważniejsze wybory, jakie mamy w kraju, bo mamy wybory prezydenta kraju i takie zachowanie pewnie coś ma na celu.
Ale myśli Pani, że będzie to referendum?
Nie wiem. To znaczy, nie umiem ocenić. 47 tysięcy głosów nazbierać można i nie można w przeciągu 60 dni, więc nie chcę tutaj takiego werdyktu dawać. Natomiast na pewno jest to referendum bardzo mocno pisowskie i referendum Piotra Uhlego, i referendum pana Nowotarskiego i pana Janasa. Więc panowie połączyli siły. Będą wszystko robić, bo nie podoba im się to. Nie zważając kompletnie...
A pani Pani nie uważa, że prezydent Sutryk powinien podać się do dymisji?
Nie uważam. Pan prezydent Sutryk, po pierwsze, tak jak pan powiedział, został zatrzymany i przez kilkanaście godzin był przesłuchiwany. Został wypuszczony i wrócił prosto do pracy. 15 października '23 Polska wygrała niezawisłe sądy, niezawisłą, niezależną prokuraturę i każdy z nas i pan, i ja, i prezydent Sutryk ma prawo do rzetelnego, niezależnego procesu, niezależnego sądu. I to się na pewno będzie toczyć. I niech to się toczy.
A nie jest jakimś obciążeniem?
Czy pan też kojarzy sprawę pana Karnowskiego w Sopocie? Wielu samorządowców było w takiej sytuacji, więc czy to jest obciążenie? Na pewno. Chociażby takie, że...
Że ja się o to pytam.
Na pewno tak, ale chociażby pod tym kątem, że właśnie tacy ludzie, którzy którzy próbują wywrócić Wrocław, bo nie wywrócić prezydenta Sutryka, wywrócić Wrocław, mają płaszczyznę do działania. Natomiast absolutnie jeszcze raz, każdy człowiek ma prawo do niezależnego sądu, niezależnej prokuratury. Pan, ja, pan prezydent Sutryk, każdy. Natomiast nie nam jest wydawać wyroki w takich sprawach. Więc ja w tej dyskusji nie brałam udziału, nie chcę brać udziału. Jest to sprawa prezydenta Sutryka. Natomiast chcę powiedzieć, że we Wrocławiu pracuje ponad 2000 urzędników. Został uchwalony budżet. Ruszą za chwilę duże inwestycje. Będzie budowana nowa szkoła na Żernikach, będą ruszały kolejne tramwaje. I ja tym się zajmuję. To jest moja praca. Natomiast na pewno nie będę bawiła się w grupę ziobrystów, którzy palcem wskazywali, kto jest winny, a kto nie. I nie radzę tego robić również innym osobom.
Na koniec jeszcze pytanie o duży przetarg, który ma się odbyć. Przetarg związany z wywozem śmieci i dymisję pani prezes Izabeli Piekielnik z Ekosystemu. Dlaczego tak się stało? Wie pani?
To czemu dymisję złożyła Pani piekielnik? Dokładnie nie wiem, bo dowiedziałam się o tym faktycznie w dzień Wigilii. To jest faktycznie bardzo duży przetarg na kilkaset milionów. Biuro Nadzoru Właścicielskiego zajmuje się spółkami i jeszcze raz chcę to powtórzyć: ja jestem wiceprezydentem Wrocławia. Pan wiceprezydent Michał Młyńczak i dwóch jeszcze innych wiceprezydentów, więc w jakiś sposób też odpowiadamy za to miasto. O co poprosiliśmy panią prezes Piekielnik? Spotkać się z radnymi, spotkać się z nami i powiedzieć, jakie skutki finansowe wywoła następny przetarg. Ceny dla mieszkańca, bo o to nas pytają, to nas weryfikują właśnie w ten sposób. Po tej prośbie Pani Piekielnik miało odbyć się zresztą to spotkanie na początku stycznia, bo takie były też ustalenia, nic więcej, bo jeżeli chodzi o sam przetarg i specyfikację, absolutnie to nie jest ani moja sprawa, ani innych wiceprezydentów, ani radnych. To jakby Ekosystem za to odpowiada.
Takie mam przekonanie, bo nawet nie wrażenie, że Biuro Nadzoru Właścicielskiego powinno zwrócić się do służb i do ABW, i do CBA, aby ten przetarg na kilkaset milionów po prostu objęło takim patronatem ochronnym, bo jest to normalna procedura, kiedy dzieją się takie rzeczy. Dla mnie ta cała sytuacja jakby budzi takie moje wątpliwości, zapytania, dlaczego? Chcemy zapytać, jakie skutki finansowe wywoła ten przetarg dla ludzi. A pani prezes składa dymisję. No to chciałabym dopytać dlaczego tak. Czy to już zostało przyjęte. Na pewno jest to bardzo ważny moment dla mieszkańców Wrocławia, kiedy będzie ten przetarg rozpisany. Musi być bardzo bezpieczny ten przetarg generalnie dla nas, dla gminy, dla samorządu, więc myślę, że takie skierowanie przez Biuro Nadzoru Właścicielskiego, takiej zwykłej prośby do ABW i do CBA, które mają w tych swoich możliwościach objęcie taką ochroną, takim patronatem, jest jak najbardziej potrzebne i słuszne.
A mówiła to Renata Granowska, wiceprezydentka Wrocławia. Bardzo pani dziękuję.
Dziękuję bardzo. Miłego dnia życzę.
Rozmowę możecie też obejrzeć na naszym kanale na YT:
Polecamy: Jacek Sutryk w "Rozmowie Dnia" Radia Wrocław. Prezydent w pierwszym wywiadzie po usłyszeniu zarzutów
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.