Inni wychowawcy też stosowali przemoc w ośrodku w Jerzmanicach? Prokuratura sprawdza medialne doniesienia

Andrzej Andrzejewski, Ewa Gazda | Utworzono: 2024-12-16 14:34 | Zmodyfikowano: 2024-12-16 14:35
Inni wychowawcy też stosowali przemoc w ośrodku w Jerzmanicach? Prokuratura sprawdza medialne doniesienia - Będą kolejne zatrzymania w ośrodku w Jerzmanicach-Zdroju? fot. Pixabay
Będą kolejne zatrzymania w ośrodku w Jerzmanicach-Zdroju? fot. Pixabay

Prokuratura Okręgowa w Legnicy zajmie się wyjaśnieniem dziennikarskich doniesień na temat kolejnych przypadków przemocy wobec podopiecznych Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Jerzmanicach-Zdroju. Reporterzy "Gazety Wrocławskiej" dowodzą, że dwaj kolejni wychowawcy pastwili się nad nastolatkami.

Mają o tym świadczyć listy pisane przez jednego z podopiecznych do swojej mamy. Kobieta twierdzi, że syna miał pobić pracujący do dziś wychowawca, który jest jednocześnie radnym w Lwówku Śląskim. W dzisiejszej publikacji mowa jest też o innym agresywnym pedagogu ośrodka - nagradzanym przez resort sprawiedliwości nauczycielu ze Złotoryi.

- Tymi doniesieniami prasowymi już zainteresowali się śledczy - powiedziała Radiu Wrocław Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej. Jednocześnie zaznaczyła, że do tej pory o tych konkretnych zdarzeniach nikt nie informował organów ścigania, a prowadzone od listopada postępowanie pozwoliło postawić zarzuty dwóm innym wychowawcom.

Przemoc w ośrodku wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju

Przypomnijmy, że o sprawie ośrodka wychowawczego w Jerzmanicach zrobiło się głośno w listopadzie po tym jak jeden z podopiecznych chciał odebrać sobie życie po pobiciu przez wychowawcę, Jacka T. Całe zdarzenie miała zarejestrował kamera monitoringu. Na podstawie nagrań kilka dni później zatrzymany został kolejny z pedagogów, który miał dopuścić się pobicia innego wychowanka.

Jacek T. został aresztowany na 2 miesiące. Prokurator postawił mu zarzuty znęcania się nad małoletnim, czym miał doprowadzić nastolatka do próby samobójczej. Grozi za to kara od dwóch do 15 lat więzienia. Drugi z nauczycieli, Mirosław W. usłyszał zarzuty spowodowania obrażeń ciała, skutkujących rozstrojem zdrowia poniżej 7 dni. Sąd nie zdecydował jednak o jego aresztowaniu, ale nałożył na niego zakaz wchodzenia na teren ośrodka i kontaktowania się ze swoją ofiarą i innymi podopiecznymi.

Czytaj także: Pożar w fabryce koło Sycowa pod lupą prokuratury. Ponad 7 mln złotych strat

 


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.