Pod siedzibą DOZAMEL-u odbyły się obchody 43. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego
Coroczne obchody pod siedzibą DOZAMEL-u
Dzień przed 43. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego pod siedzibą wrocławskiego DOZAMEL-u odbywały się coroczne obchody upamiętniające ofiary wydarzeń z 1981 roku. Udział w uroczystościach wzięli przedstawiciele władz miasta i województwa, IPN-u, duchowni, policja, przedstawiciele firm z terenu Wrocławskiego Parku Przemysłowego oraz działacze Solidarności.
Jak podkreślał Kazimierz Kimso, przewodniczący regionalnego NSZZ „Solidarność”, obchody te nie są świętowaniem, a uroczystościami utrwalającymi pamięć o wydarzeniach sprzed 43 lat dla przyszłych pokoleń:
– Ogromna rzesza ludzi została wygnana z naszego kraju. O nich wszystkich wspominamy. Ten dorobek, który mogli wnieść wtedy w budowanie naszego kraju, został zmarnowany, zniszczony i zniweczony. Musimy o tym pamiętać, żeby już nigdy więcej taka sytuacja nie miała miejsca.
Przeczytaj także: Ponowne otwarcie Muzeum Archidiecezjalnego. Trafi do niego kopia słynnej księgi
Mijają 43 lata od wprowadzenia stanu wojennego w Polsce
Dokładnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku na ulice polskich miast władza komunistyczna wysłała wojsko do walki z demokratycznymi strukturami. Reżim komunistyczny utrzymany miał być za wszelką cenę. Wybuchły strajki w zakładach pracy, m.in. we wrocławskim Dolmelu (dzisiejszy DOZAMEL) i PaFaWagu, produkującym lokomotywy, wagony kolejowe i tramwaje. To tutaj ukrywali się przywódcy lokalnej Solidarności - śp. Piotr Bednarz oraz Władysław Frasyniuk. Na terenie Wrocławskiego Parku Przemysłowego pracownicy zabarykadowali wjazd lokomotywą i rozpoczęli strajk tuż po ogłoszeniu stanu wojennego. Tak wspomina te wydarzenia Jan Ślusarczyk, jeden z pracowników dawnego Dolmelu:
– Przyszliśmy w poniedziałek do pracy, zostaliśmy na noc. Czołgi wjechały przez tę bramę. Do tej bramy był przyspawany wagon, żeby nie mogli wjechać. Nawet ja pomagałem robić krzyż, który był na tej bramie powieszony, ale to i tak nie pomogło. Najgorsi to byli ormowcy, bo oni nas znali. Kiedy wracaliśmy do domu, to oni nas pokazywali zomowcom czy tajniakom i mówili, kto jest kim.
Godzina policyjna, oddziały ZOMO i wojsko na ulicach, niedziałające telefony, zimno oraz strach. Każdy mógł być represjonowany za działalność przeciwko komunistycznej władzy. Niedługo po wybuchu stanu wojennego rozpoczęły się aresztowania, procesy polityczne i prześladowania. Tylko z Wrocławia internowanych było około 1500 osób, a w całej Polsce życie straciło 100 osób.
Zobacz również: Fabryka porcelany „Karolina”: Brak chętnych na zakup 160-letniego zakładu
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.