Rolnicy z Woliborza protestują. Ciągnikami zablokowali wjazd pod Urząd Gminy

Bartosz Szarafin, DP | Utworzono: 2024-12-12 17:09 | Zmodyfikowano: 2024-12-12 17:10
Rolnicy z Woliborza protestują. Ciągnikami zablokowali wjazd pod Urząd Gminy - Rolnicy z Woliborza ciągnikami zablokowali wjazd pod Urząd Gminy. Fot. Bartosz Szarafin
Rolnicy z Woliborza ciągnikami zablokowali wjazd pod Urząd Gminy. Fot. Bartosz Szarafin
Rolnicy z Woliborza protestują. Ciągnikami zablokowali wjazd pod Urząd Gminy - 0
Rolnicy z Woliborza protestują. Ciągnikami zablokowali wjazd pod Urząd Gminy - 1
Rolnicy z Woliborza protestują. Ciągnikami zablokowali wjazd pod Urząd Gminy - 2

Rolnicy chcą dowolnie gospodarować swoimi gruntami

Fotowoltaika i inne pomysły na dodatkowe dochody rolników z Woliborza stały się punktem spornym w Gminie Nowa Ruda. Rolnicy traktorami obstawili dziś rano wjazd na teren Urzędu Gminy w Nowej Rudzie, by - jak twierdzą - walczyć o swoje prawa. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego odbierze im możliwość dowolnego gospodarowania swoimi gruntami, mówi Grzegorz Kołacz, szef protestu:

- Gmina próbuje nam odebrać prawo, które ustawowo nam, rolnikom, przysługuje, że rolnik może wybudować się na własnych gruntach. Tam, gdzie uważa, tam, gdzie ma potrzebę, a gmina powinna - i taki jest zapis nawet w warunkach zabudowy, które zostały wydane - pomóc w realizacji tego celu, jeżeli wszystkie warunki ku temu są spełnione.

Grunty o niskiej klasie rolnej nie pozwalają rolnikom na życie na odpowiednim poziomie. Tymczasem alternatyw już brak, mówią rolnicy Grzegorz Kołacz i Jacek Chmura:

- Przygotowany projekt opiera się na samych zakazach. Na zakazie zabudowy - chcemy wybudować na przykład budynek jakiejś agroturystyki, pensjonat, alternatywne źródło dochodów dla siebie znaleźć, a nie będziemy mogli tego zrobić. Wprowadza się zakaz zalesienia gruntów rolnych.

- Zostajemy z gruntem, który nie rodzi, nie przynosi dochodów. Praktycznie jesteśmy niewolnikami swojej ziemi.

Przeczytaj także: Wysypisko odpadów w Geoparku UNESCO? Mieszkańcy i gmina są przeciwni

Pozostali mieszkańcy nie popierają pomysłów rolników

Wójt Adrianna Mierzejewska stawia sprawę inaczej. Jak tłumaczy, to inni mieszkańcy sprzeciwiali się planom rolników, zaalarmowani pomysłem stworzenia farm fotowoltaicznych. Uchwała jest efektem ich apeli:

- Uchwała powstała w wyniku wcześniejszych petycji mieszkańców Gminy Nowa Ruda, którzy zbierali podpisy przeciwko budowie farm fotowoltaicznych i zabudowie terenów rolnych. To jest odpowiedź na wcześniejsze petycje, które przez kilka lat wpływały do Urzędu Gminy Nowa Ruda.

Rolnicy dopytują, dlaczego taki plan wprowadzono tylko dla ich miejscowości? Wójt Adrianna Mierzejewska wyjaśnia:

- Tylko tutaj petycja wpłynęła. Wcześniejsza petycja była tylko w Świerkach, ale tam przedsiębiorca chcący wybudować farmę wycofał się. Były składane wnioski o warunki zabudowy i były też wizyty mieszkańców - nie chcą oni tych pięknych i rolniczych obszarów zabudowywać takimi obiektami. Jedni i drudzy mają prawo do swoich decyzji. Mamy ogromną ilość obszarów, które można jeszcze zabudować.

Wcześniej wśród mieszkańców wiele mówiło się o planach rolników na budowę farm fotowoltaicznych. Sami zainteresowani tłumaczą, że zwyczajnie chcą dorobić, bowiem grunty rolne zbyt niskiej klasy nie generują wystarczających zysków. Gmina wyjaśnia, że takie zakazy dowolnego gospodarowania gruntami nie są niczym nowym, bowiem ujęto je już w studium przyjętym w poprzednich latach. Rolnicy zapowiadają, że jeśli nie dojdzie do kompromisu, będą walczyć o swoje prawa i odszkodowania.

Więcej na temat tej sprawy w materiale reportera Radia Wrocław, Bartosza Szarafina:

00:00
00:00


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~jpis2024-12-13 09:36:25 z adresu IP: (2a09:bac2:4fbf:137::x:x:x)
Niech bambry jadą pod dom Kaczyńskiego i Moradzieckiego tam protestować
~muflon 2024-12-12 18:37:35 z adresu IP: (83.4.xxx.xxx)
Owocnego ustawiania worków z piaskiem jeśli "inwestycja" dojdzie do skutku. Przeciwko pomysłowi tych "rolników" powinni protestować nawet sami Wrocławianie. To w końcu do nich spłyną wody z powodzi błyskawicznej jaką zafundują im tych kilku typów. Gliniasta gleba gór które chcą zabudować panelami wyschnie na beton, po roku/ dwóch bez upraw. Badania wskazują, że pod panelami gleba nagrzewa się o kilka/ kilkanaście stopni bardziej. Jak przejdzie po tym zwyczajna letnia nawałnica, przyspieszony spływ powierzchniowy załatwi sprawę. Panelami ma zostać pokrytych kilkaset hektarów, nie dwa malutkie poletka jakiś biedaczyn. Tam już nawet nie ma miedz, które zatrzymałyby trochę wody. Już nawet nie rozpisując się o zniszczeniu ekosystemu i turystyki. Tutejsze stado muflonów to dobre 150 sztuk, a są tam stada saren, jeleni a ostatnio nawet wilki.