Śląsk przegrał w Gdańsku i osiadł na dnie tabeli
Trener Michał Hetel w porównaniu do ostatniego pucharowego spotkania z Piastem Gliwice zdecydował się na dwie roszady. Do wyjściowej jedenastki wrócił kluczowy gracz WKS-u w tym sezonie – Czech Petr Schwarz, a w bramce Tomasza Loskę zastąpił Rafał Leszczyński.
Śląsk rozpoczął bardzo dobrze starcie z kategorii tych o sześć punktów.. Już w drugiej minucie Mateusz Żukowski miał fantastyczną okazję na zdobycie pierwszego gola. Napastnik gości wyszedł na sam na sam z bramkarzem, lecz w ostatniej chwili jeden z obrońców Lechii zdołał zablokować jego uderzenie. Kilka chwil później szczęścia z dystansu próbował Schwarz, lecz Sarnawski poradził sobie bez większego problemu.
Z minut na minutę coraz groźniejsza była Lechia, defensywa Śląska cały czas zachowywała jednak czujność.
W 22. minucie przed kolejną świetną szansą stanęli wrocławianie. Piotr Samiec-Talar posłał piłkę w kierunku Sylvestra Jaspera. Skrzydłowy biegł sam niemal od połowy boiska, ale kopnął prosto w Sarnawskiego.
Gdańszczanie dopiero chwilę przed 30 minutą przetestowali Rafała Leszczyńskiego. Ładną kombinacyjną akcję strzałem zwieńczył Maksym Chłań. Bramkarz WKS-u był jednak dobrze ustawiony i spokojnie złapał piłkę. Gospodarze cztery minuty później mieli jeszcze lepszą szansę. Kacper Sezonienko miał sporo miejsca na piątym metrze i Leszczyński mógł tylko patrzeć, jak piłka zmierza do bramki. Na szczęście dla gości piłkarz Lechii uderzył nieczysto i był wciąż bezbramkowy remis.
Co się odwlecze, to nie uciecze. W 41. minucie Dominik Piła oszukał na skrzydle Łukasza Bejgera, a po jego dośrodkowaniu Bohdan Wjunnyk umieścił piłkę w siatce i Lechia objęła prowadzenie.
Jeszcze przed całą sytuacją bramkową urazu nabawił się Samiec-Talar, który musiał opuścić boisko. W jego miejsce na placu gry pojawił się Sebastian Musiolik.
Początek drugiej połowy nie obfitował w wiele akcji. Zarówno Lechiści, jak i Trójkolorowi próbowali przedostać się pod pole karne rywali, ale atakom brakowało tempa i animuszu. Na dodatek boisko z urazem musiał opuścić kolejny kontuzjowany gracz WKS-u. Tym razem był to Aleks Petkov. Bułgarskiego stopera zastąpił kolega z reprezentacji – Simeon Petrov.
W 64. minucie z pola karnego uderzał Żukowski i bramkarz rywali z niemałymi problemami sparował jego strzał. Poza ta okazją Śląsk w drugiej połowie nie dał żadnych argumentów, by zasłużyć choćby na remis. Drużyna trenera Michała Hetela nie miała pomysłu, jak rozmontować defensywę ofiarnie i skutecznie broniących się gdańszczan. Lechia ostatecznie wygrała 1:0 i mogła cieszyć się z ważnych trzech punktów. Śląsk na dobre osiadł na dnie ligowej tabeli.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Bohdan Wjunnyk (41).
Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawski - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Kacper Sezonienko, Iwan Żelizko, Rifet Kapic (90+5. Karl Wendt), Anton Carenko (63. Tomasz Neugebauer), Maksym Chłań (90+5. Louis D Arrigo) - Bohdan Wjunnyk (76. Tomasz Wójtowicz).
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Tommaso Guercio, Aleksander Paluszek, Aleks Petkow (61. Simeon Petrow), Łukasz Bejger (76. Jehor Macenko) - Piotr Samiec-Talar, Peter Pokorny, Tudor Baluta (59. Burak Ince), Petr Schwarz, Sylvester Jasper (59. Arnau Ortiz) - Mateusz Żukowski.
Żółte kartki - Lechia Gdańsk: Anton Carenko, Dominik Piła, Rifet Kapic. Śląsk Wrocław: Tudor Baluta, Peter Pokorny, Tommaso Guercio.
Sędzia: Piotr Rzucidło (Warszawa). Widzów 8 818.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.