Nielegalne odpady w Czernikowicach. Prezes spółki odpowiada przed sądem
Po wielu perturbacjach prawnych ostatecznie dziś na ławie oskarżonych złotoryjskiego sądu usiadł Adam K. prezes spółki zarządzającej terenem. Akt oskarżenia odczytała mu Anna Chomiczewska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Złotoryi:
- Na wskazanej działce składował odpady pochodzenia komunalnego z frakcjami gumy, plastiku, przewodów elektrycznych, szkła i metalu w ilości 1772 ton, w tym z zawartością metali ciężkich i węglowodorów, które stanowią odpady niebezpieczne mogące spowodować obniżenie jakości ziemi.
Blisko 1800 ton śmieci, które mogą zagrażać środowisku. Czy zostaną uprzątnięte zanim dojdzie do skażenia ujęcia wody dla Czernikowic? Zarządca tamtejszej dawnej kopalni żwiru usłyszał dziś akt oskarżenia. Adam K. twierdzi, że go nie rozumie i jednocześnie sugeruje, że taką masę odpadów ktoś podrzucił do wyrobiska, które miał rekultywować. W lutym ub. roku, mieszkańcy gminy Chojnów zablokowali wjazd do żwirowni, gdy zauważyli jak podejrzane ciężarówki wyrzucają tam zmielone, śmierdzące śmieci. Dziś uczestnicy protestu jako pierwsi świadkowie składali zeznania przed sądem w Złotoryi:
- Przejeżdżamy tamtędy. Przynajmniej ja - kilka razy w tygodniu i mam świadomość co tam jest złożone i że nie powinno tam tego być. Odpady już nie przyjeżdżają do żwirowni. Jest to mały sukces nasz. Największym sukcesem będzie, jeśli te odpady wyjadą stamtąd.
Bez względu na proces kwestią sporną pozostaje kto ma zadecydować o uprzątnięciu i utylizacji śmieci. Jeśli firma Adama K. ogłosi upadłość, obowiązek ten spadnie na urząd marszałkowski. Aby zminimalizować wydatki mieszkańcy od wielu miesięcy uniemożliwiają oskarżonemu przedsiębiorcy wywiezienie ciężkiego sprzętu ze żwirowiska. Oskarżonemu grozi nawet 10 lat więzienia.
Przeczytaj więcej: Złotoryja: 1760 ton śmieci i blokada. Mieszkańcy kontra dzierżawca żwirowni w sądzie
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.