Pobicie 14-latka w ośrodku wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju. Wychowawca trafił do aresztu
Z nagrań monitoringu zabezpieczonych w ośrodku wychowawczym w Jerzmanicach Zdroju wynika, że to on pobił niespełna 14-letniego wychowanka. Tuż po tym chłopiec targnął się na swoje życie. W tej chwili w bardzo ciężkim stanie przebywa w szpitalu, o czym informowaliśmy na portalu Radia Wrocław.
Jacek T. który był wychowawcą w ośrodku wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie. To decyzja Sądu Rejonowego w Złotoryi. Mężczyzna odpowie za znęcanie się nad podopiecznym. Prokurator ocenił, iż z uwagi na obawę matactwa i grożącą podejrzanemu surową karę konieczne jest stosowanie izolacyjnego środka zapobiegawczego.
- Podejrzany nie przyznał się. Składał jedynie takie własne wyjaśnienia nie odpowiadając na żadne pytania prokuratora. To jest wychowawca z ogromnym doświadczeniem z bardzo długim stażem. Nie sposób ukrywać, że dla wielu i wychowanków i personelu był autorytetem - tłumaczy Anna Chomiczewska, prokurator rejonowy w Złotoryi.
Tragedia w ośrodku wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju
Jak ustaliła prokuratura, 14-latek miał być maltretowany psychicznie i fizycznie. "W czasie czterech odrębnych zdarzeń uderzył go otwartą ręką i pięścią oraz kopał po głowie i klatce piersiowej, szarpał za ubranie i ciągnął po podłodze, a nadto poniżył nakazując siedzieć na podłodze ogólnodostępnego korytarza" - informuje prokuratura w Złotoryi.
Z tego powodu nastolatek targnął się na własne życie. Po pięciu minutach został odnaleziony i wezwano do niego pogotowie. Obecnie przebywa w szpitalu i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Według lekarzy, jego stan jest określany jako bardzo ciężki.
"Małoletni jest wychowankiem ww. ośrodka od kwietnia 2024 r. W placówce tej został umieszony decyzją Sądu Rodzinnego w Świebodzinie. Matka chłopca nie żyje, a ojciec odbywa karę pozbawienia wolności" - napisała prokuratura w komunikacie.
"Mój klient nie może przyznać się do zarzutów postawionych przez prokuraturę" to komentarz adwokatki Jacka T. byłego wychowawcy z ośrodka wychowawczego w Jerzmanicach Zdroju. Emilia Mądrecka zwraca uwagę, że nie ma w tej chwili jasności, co do pobudek jakimi kierował się nastolatek decydując się na odebranie sobie życia:
- Nie zgadzamy się na postawienie jakiegokolwiek związku przyczynowo-skutkowego między działaniami lub zaniechaniami mojego klienta a doprowadzeniem do tego targnięcia się na życie. Do takiego związku nigdy przyznania się nie będzie, byłoby to niezgodne ze stanem faktycznym.
Adwokatka odmówiła komentarza co do okoliczności pobicia chłopca przez Jacka T. Jej zdaniem jest to przedmiotem śledztwa i jedynie prokuratura mogłaby odsłonić te kulisy. Dziś Sąd Rejonowy w Złotoryi zastosował wobec wychowawcy dwumiesięczny areszt. Oskarżyciel domagał się trzymiesięcznej izolacji.
Posłuchaj relacji naszego reportera Andrzeja Andrzejewskiego:
Czytaj także: Nożownik zaatakował ochroniarza w galerii przy placu Dominikańskim
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.