Paweł Fajdek trenuje w Karkonoszach. Celem kolejne igrzyska

PP/PAP | Utworzono: 2024-11-08 10:00 | Zmodyfikowano: 2024-11-08 10:00
Paweł Fajdek trenuje w Karkonoszach. Celem kolejne igrzyska - Paweł Fajdek w ponad 80-metrowym rzucie na ME 2014 w Zurychu - fot. materiały prasowe/archiwum PZLA/Marek Biczyk
Paweł Fajdek w ponad 80-metrowym rzucie na ME 2014 w Zurychu - fot. materiały prasowe/archiwum PZLA/Marek Biczyk

Właśnie minęły cztery lata od kiedy Fajdek i mistrz olimpijski z Sydney połączyli siły. Po nie do końca udanych igrzyskach w Paryżu, zakończonych piątym miejscem, postanowili kontynuować współpracę, a celem jest start w Los Angeles w 2028 roku.

- Jeśli Paweł będzie zdrowy, to nie widzę żadnych problemów, wiek tu nie gra roli. Jestem przekonany, że będzie zdeterminowany, by trenować jeszcze przez cztery lata, bo bardzo brakuje mu w kolekcji złotego medalu olimpijskiego. Ma cały czas ten "zadzior" sportowy, a myślę, że przez te cztery lata nudzić się nie będziemy – podkreślił w rozmowie z PAP Szymon Ziółkowski.

Obecnie Fajdek i Ziółkowski przebywają w Karkonoszach, gdzie w nieco inny sposób przygotowują się do kolejnego sezonu.

- To jedyny nasz obóz, gdy robimy coś innego niż rzucanie młotem. Staramy się nasze "cztery litery" wciągać w góry, bo ten trening jest też wyjątkowo specyficzny. Z własnego doświadczenia pamiętam, że takie dwutygodniowe zgrupowanie w górach było w stanie przygotować mnie do tego, żeby w treningu siłowym podchodzić do swoich optymalnych ciężarów nie dotykając wcześniej sztangi – tłumaczył szkoleniowiec.

Potem już Fajdka czekają "normalne" zgrupowania. W połowie listopada zaplanowany jest obóz w Spale, a na początku stycznia wyleci do Republiki Południowej Afryki.

Trener Fajdka zaznaczył, że jego podopieczny był bardzo dobrze przygotowany do ostatnich igrzysk, ale zabrakło mu... luzu.

- Paweł sam przyznał, że "chciał trochę za mocno". Rzut młotem to jest taka konkurencja, że oprócz przygotowania niezbędny jest luz, a nam go zabrakło. I wystarczyło to jedynie do zajęcia piątego miejsca – powiedział.

Jak dodał Ziółkowski, są też i pozytywne aspekty ostatnich miesięcy. Zawodnik uniknął jakichkolwiek kontuzji i cały sezon przepracował bez kłopotów zdrowotnych.

- Paweł startował lepiej lub gorzej, ale końcówka sezonu wyglądała całkiem nieźle. Miesiąc po igrzyskach wygrał w Zagrzebiu rzucając ponad 79 m. To "kawał wyniku", a dodatkowo pokonał Ethana Katzberga, co może dla niego stanowić dodatkową motywację przed kolejnym sezonem – zaznaczył szkoleniowiec.

Pytany o cel na kolejny rok, przyznał, że liczy na wyniki "grubo powyżej 80 m".

- Postaramy się, by rezultaty sprzed kilku lat wróciły. Świat pokazał, że by zdobywać medale, trzeba rzucać daleko. W przyszłym roku mistrzostwa globu odbędą się dopiero w połowie września, co będzie dla nas dużym wyzwaniem. Międzynarodowa federacja postanowiła, że zresztą, że wszystkie mistrzostwa rozgrywane będą na koniec sezonu – dodał Ziółkowski.

Na igrzyskach w Tokio biało-czerwoni zdobyli cztery medale w rzucie młotem, w tym dwa złote. W Paryżu nie było już żadnego, co świadczyć może o kryzysie tej konkurencji w kraju. 

Element Serwisów Informacyjnych PAP

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.