Polkowice: Zamiast długopisów radni chcą kupić czujki czadu
Posłuchaj relacji naszej reporterki Karoliny Bieniek:
Podczas sesji o przekierowaniu środków z puli zabezpieczonej na promocję gminy mówił radny Paweł Kowalski
"Warto przekierować strumień środków właśnie w kierunku poprawy bezpieczeństwa i mieszkańcy będą mieli większe korzyści z zamontowania takiej czujki niż z długopisów, smyczy czy innych gadżetów".
Burmistrz Polkowic Wiesław Wabik zapewnił, że analizuję propozycję radnych.
"Poszukujemy możliwości takiego wspierania mieszkańców, bo tu mówimy o pewnej profilaktyce, o zabezpieczeniu to nie są nowe rzeczy, w wielu domach, mieszkaniach takie czujki funkcjonują, gdy mówimy o pewnej akcji to musi być wszystko zgodne z prawem, bo to są pewne świadczenia dla osób fizycznych" - mówi burmistrz".
Zdaniem strażaka Marcina Grubczyńskiego choć wciąż nie we wszystkich domach czujki są, świadomość w tym temacie powoli rośnie. Przyznał, że z czadem nie ma żartów.
"Ani go nie widzimy, ani go nie czujemy. Bardzo często ludzie myślą błędnie, że jak nie mamy w domu pieca to nie ma tlenku węgla i zagrożenia. No nic bardziej mylnego, takim przykładem są junkersy i piece gazowe w tym procesie też występuje tlenek węgla".
Służby przypominają o przeprowadzaniu cyklicznych przeglądów instalacji grzewczych. Podkreślają jednak by mimo to wyposażyć się w urządzenie wykrywające niebezpieczne stężenie tlenku w powietrzu i nie sugerować się jedynie stempelkiem kominiarza, ponieważ - jak zapewniają - żaden dokument nie daje stuprocentowej gwarancji, że po przeglądzie nie dojdzie do rozszczelnienia bądź awarii.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.