Kłopoty Polskiego Radia Lwów

Maria Woś, MF | Utworzono: 2024-10-30 11:15 | Zmodyfikowano: 2024-10-30 11:15
Kłopoty Polskiego Radia Lwów - fot.M.Zoellner
fot.M.Zoellner

00:00
00:00


Komentarze (6)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Artur Adamski2024-11-05 22:26:16 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Kontynuując smutną sprawę owej "transakcyjności". Od lat wielkie świeczniki chanukowe ustawiane są w Sejmie, w Pałacu Prezydenckim. A zdarzyło się choć raz cokolwiek analogicznego w Knesecie, w którymkolwiek z urzędów tamtego kraju? Co roku kościoły tętnią u nas "dniami dialogu z judaizmem". Ale w dialogu to przecież co najmniej dwie strony ze spbą powinny rozmawiać. U nas "dialoguje się" od dziesiącioleci. A jakieś słowo z tamtej strony słyszał ktoś kiedyś? Grekokatolicy dostali we Wrocławiu jedną z paru największych, świeżo gruntownie odbudowanych i odremontowanych świątyń. A ile rzymscy katolicy do swej dyspozycji mają kościołów we Lwowie? Dokładnie tyle, co za Stalina: dwa. Przykre to ogromnie, ale okazywanie serca, zrozumienia, dobrej woli, szczodra ofiarność - bywa postrzegana opacznie. Nie jako znak miłości, lecz jako frajerstwo, jako zachęta, by dobroczyńcę eksploatować nadal, by na głowę mu wchodzić. Polska przez całe wieki takich reakcji z nie jednej strony doświadczała i doświadcza. Miłosierdzie to zawsze wielka i wspaniała rzecz. Bolesne to bardzo, gdy jest niegodnie traktowana. W dzieciństwie przeżywałem to bardzo czytając "Króla Maciusia I" Janusza Korczaka. Ale w prawdziwym życiu też bywa tak, jak w tej smutnej, mądrej książce.
~Artur Adamski2024-11-05 22:12:54 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Ofiarność i dobra wola w relacjach z tymi, którzy docenić tego nie potrafią, nie tylko nie przynosi dobrych owoców, ale nawet wyrządza szkody. Z takimi, którzy ofiarność i dobrą wolę postrzegać potrafią tylko i wyłącznie jako objaw słabości, relacje budować można jedynie na zasadzie transakcyjnej. Czyli: dać tylko tyle, ile daje druga strona. Ustąpić tylko tyle, ile ona ustępuje. Niestety, jak ktoś nie potrafi doceniać dobrej woli, bo sam coś takiego zna słabo, to inaczej po prostu nie można.
~Artur Adamski2024-11-05 07:49:13 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Pomnik Szuchewycza właśnie ustawili na jednym z centralnych placów Lwowa. Przypomina się los ministra Pierackiego, tak bardzo dążącego do pojednania z Ukraińcami, zamordowanego na rozkaz Sterana Bandery. Teraz pomnik ludobójcy stojącego na czele rzezi, w której krańcowo okrutnymi metodami wymordowano co najmniej 120 tysięcy Polaków ma być chyba odpowiedzią na wszystko, co Polska i Polacy w ostatnich latach zrobili dla Ukrainy i Ukraińców... Jeśli by ktoś nie wiedział dlaczego nie ma przyjażni z Ukrainą - to teraz już chyba wie.
~Artur Adamski2024-11-04 11:45:37 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Powinniśmy mieć we Wrocławiu wspaniałe Muzeum Lwowa. I pamiątki mogłyby w nim być i zrekonstruowane charakterystyczne wnętrza lwowskie i multimedia i wydawnictwo przy nim działające, by to dziedzictwo bezbrzeżne nigdy nie zostało zapomniane.
~Artur Adamski2024-11-04 11:42:10 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
"Polska bez Lwowa to tak, jak człowiek z wydartą połową serca. Jakże trudno żyć z połową tylko serca..." - mówił prof. Wieczorkiewicz, wcale nie lwowianin. I to było oczywiste dla bardzo wielu. Mój dziadek nigdy we Lwowie nie był a ze trzydzieści lat po wojnie powtarzał: 'Polska bez Lwowa...?" I ze smutkiem kręcił głową w geście wyrażającym "No co za absurd, co za straszny absurd..."
~Artur Adamski2024-11-04 11:38:12 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Zaduszkowy wieczór spędziłem na zwiedzaniu (po części - modlitewnym) Cmentarza Świętego Wawrzyńca. Chyba w żadnym innym miejscu nie jest tak dobitnie oczywiste to, jak wiele nasz polski Wrocław zawdzięcza wielkim lwowianom. Bez gigantów lwowskiej nauki - nasz Wrocław nie byłby nawet cieniem tego, czym się stał.