Sesja Rady w Legnicy: Kontrowersje wokół wypowiedzi radnego o "osobach innej karnacji"

Przed głosowaniem głos zabrał Andrzej Lorenc, z klubu Prawa i Sprawiedliwości:

"Jakie będzie przeznaczenie tego obiektu. Niektórzy obawiają się, że mogą tam być nasi sąsiedzi... Krótko mówiąc - imigranci. Chodzi o osoby np. o innej karnacji skóry. Nie mam nic przeciwko Ukraińcom, ani innym imigrantom. Dziękuję"

Taka wypowiedź wzbudziła wiele emocji. W kuluarach legnickiego ratusza część radnych zastanawia się nad skierowaniem sprawy do prokuratury. Na razie trwają konsultacje z prawnikami, czy doszło do publicznego znieważenia grupy ludzi z powodu przynależności rasowej. Takie przestępstwo jest zagrożone karą do trzech lat więzienia.

Prezydent Legnicy stanowczo reaguje na słowa radnego

Andrzej Lorenc, legnicki radny Prawa i Sprawiedliwości domaga się, aby o możliwości zamieszkania w Legnicy decydował... kolor skóry. Skandal - to najczęściej wymieniane określenie po dzisiejszej sesji tamtejszej Rady Miejskiej. Poszło o projekt zagospodarowania dawnego gmachu szkoły. Przed głosowaniem o przeznaczeniu gmachu na cele mieszkaniowe radny zasugerował, aby osoby o innej karnacji... nie mogły tam w przyszłości przebywać. Takiej opinii natychmiast sprzeciwił się prezydent Legnicy Maciej Kupaj:

"Ta rozmowa jest co najmniej żenująca. Ten poziom pana jeżeli chodzi o jakiekolwiek uwagi do innych mniejszości... nie wiem. No niech pan powie wprost kogo pan nie widzi w Legnicy? Proszę wymienić wszystkie religie, orientacje seksualne i kolory skóry, dobra? To może wtedy przynajmniej nie będziemy wpuszczać tych osób na sesji rady miejskiej? Bardzo proszę, jestem bardzo ciekawy"

To nie koniec ostrej wymiany zdań. Klubowy kolega Andrzeja Lorenca, radny Adam Wierzbicki zasugerował, że jeśli do Legnicy trafią emigranci, w mieście może dochodzić do licznych gwałtów. Ostatecznie dyskusja - wolą większości - została przerwana. Rada zgodziła się, by w dawnej szkole powstały mieszkania. Niewykluczone jednak, że dzisiejszym wystąpieniem radnych PiS zajmą się prokuratorzy. Prawo nie pozwala na publiczne obrażanie jakiejkolwiek grupy ze względu na pochodzenie, wyznawaną religię, czy kolor skóry.