Samorządowcy z ziemi kłodzkiej rozważają pozew zbiorowy przeciwko Wodom Polskim
Analizują konkretny przypadek, jakim było pęknięcie tamy w Stroniu Śląskim, podczas powodzi 15 września. Włodarze korzystają przy tym z pomocy kancelarii adwokackich. Jak przyznał Radiu Wrocław Michał Piszko, burmistrz Kłodzka, maksymalnie do dwóch miesięcy zapadnie decyzja:
"Trwają tylko i wyłącznie rozmowy, jest to analizowane. Rozmawiamy o kwocie ponad 500 mln złotych,. Decyzję przypuszczam w ciągu miesiąca, może dwóch będą podejmowane, czy decydować się na taki krok, czy nie"
Pozew zbiorowy coraz częściej rozważają tez przedsiębiorcy ziemi kłodzkiej
Jedną z gmin, które najbardziej ucierpiały w tegorocznej powodzi jest Stronie Śląskie, gdzie doszło do rozmycia wałów suchego zbiornika retencyjnego. Straty tylko w tej gminie oszacowano na 300 mln złotych. Jak powiedział Radiu Wrocław Dariusz Chromiec, burmistrz Stronia, przez ostatnie lata niewiele zrobiono:
"Przez 27 lat niewiele zrobiono, chociażby na tym zbiorniku, na tych ciekach wodnych, bo rzeka biała Lądecka nas zaatakowała z jednej strony, z drugiej strony zbiornik, który no też nie był w jakiś sposób konserwowany. To co się wydarzyło, ta nasza tragedia i te nasze zniszczenia, potężne straty"
Wspólny pozew zbiorowy przeciwko Wodom Polskim planują mieszkańcy Nysy i gminy Lewin Brzeski. Trwa zbieranie podpisów, a pozew ma udowodnić, że brak lub błędne decyzje ze strony Gospodarstwa Wodnego doprowadziły do zalania miast i wsi z terenu województwa opolskiego.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.