Mieszkańcy ze strachem spoglądają na jaz na Kaczawie. Nikt się nie przyznaje do zniszczonego obiektu

Karolina Bieniek, PL | Utworzono: 2024-10-22 09:33 | Zmodyfikowano: 2024-10-22 09:40
Mieszkańcy ze strachem spoglądają na jaz na Kaczawie. Nikt się nie przyznaje do zniszczonego obiektu - Fot: Paweł Kisowski - burmistrz Świerzawy
Fot: Paweł Kisowski - burmistrz Świerzawy
Mieszkańcy ze strachem spoglądają na jaz na Kaczawie. Nikt się nie przyznaje do zniszczonego obiektu - 0
Mieszkańcy ze strachem spoglądają na jaz na Kaczawie. Nikt się nie przyznaje do zniszczonego obiektu - 1
Mieszkańcy ze strachem spoglądają na jaz na Kaczawie. Nikt się nie przyznaje do zniszczonego obiektu - 2

Problematyczny obiekt przy każdej powodzi piętrzy wodę, a strażacy by uchronić znajdujące się wokół budynki ryzykują życie wchodząc na zaniedbany obiekt i podnoszą zardzewiałe elementy sterowalne tego urządzenia. Burmistrz Świerzawy Paweł Kisowski przeprowadził szereg rozmów w sprawie tego obiektu, jednak niczego nie wskórał.

-Sytuacja jest patowa, bo mamy urządzenie na rzece, które jest problematyczne, ale nie ma właściciela. No trudno tego jazu nie zauważyć, bo ma kilkadziesiąt metrów szerokości, jest olbrzymi, największy chyba tutaj na odcinku Kaczawy w Świerzawie poza suchym zbiornikiem przeciwpowodziowym, więc ja nie wiem jak można to było pominąć.

Zdaniem włodarza gminy i lokalnych służb obiekt ten z uwagi na swój stan techniczny wpływa znacząco na zniszczenia jakich dokonuje woda przy każdej powodzi w miejscowości Krzeniów. Wody Polskie przekazały Radiu Wrocław w lakonicznym mailu, że faktycznie obiekt ten nie jest ich własnością. Poinformowali, że obecnie prowadzą inwentaryzację szkód po powodzi i dopiero po zakończeniu priorytetowych zadań możliwe będzie podjęcie działań w celu ustalenia własności tego urządzenia.

Wody Polskie poinformowały Radio Wrocław, że nie mają przedmiotowego jazu w swoich zasobach, choć znajduje się on na zarządzanej przez nich działce. Zdaniem burmistrza Świerzawy Pawła Kisowskiego "to patologiczna sytuacja".

-Gmina ponosić tam kosztów nie może. Ponoć jest procedura taka, że można taki majątek ujawnić, ale musi to zrobić starosta i uruchomić procedurę przekazania to Wodom Polskim, starosta obawia się to zrobić i ja go rozumiem, ponieważ może utknąć z ruiną, a nie on powinien za to odpowiadać. No proceduralna sytuacja wręcz patologiczna.

Wody Polskie przekazały, że obecnie prowadzą działania związane z inwentaryzacją szkód po powodzi i dopiero po ich zakończeniu możliwe będzie w porozumieniu z RZGW we Wrocławiu "podjęcie analiz dotyczących ustalenia własności wskazanego jazu, w czym powinni brać udział również przedstawiciele starosty powiatu złotoryjskiego".

zobacz również: Zapora w Pilchowicach miesiąc po powodzi. Kamienny gigant zatrzymał wielką wodę


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~xx22024-10-22 11:38:14 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
wody polskie do likwidacji. to chyba jedyna nadzieja. patologia od a do z.
~komediodramat2024-10-22 11:02:51 z adresu IP: (195.117.xxx.xxx)
Szkoda że Państwo nie ma takich problemów jak trzeba podatki ściągać i to najlepiej od tych którzy nie mają jak się przed nimi chronić .... Albo jak trzeba kogoś na fikcyjny etat za grube setki tysiące zł. zatrunić w spółeczce skarbu państwa