Tomasz Janczak: Zostałem oszukany

Mirka Kuczkowska, BT | Utworzono: 2024-10-17 18:19 | Zmodyfikowano: 2024-10-17 18:27
Tomasz Janczak: Zostałem oszukany - fot. RW
fot. RW

"Zostałem oszukany" - broni się Tomasz Janczak, dyrektor Opery Wrocławskiej, odpierając oskarżenie o łamanie procedur przetargowych podczas przygotowywania dwóch widowisk.

"Nie jest wprost napisane, że złamałem prawo. Ratując termin premiery Włoszka w Algierze pewne zapisy wewnętrznego regulaminu rzeczywiście nagiąłem, aby ratować premierę. Czuję się oszukany, czuję się jak osoba pomówiona".

Zarzuty łamania prawa Zarząd Województwa Dolnośląskiego postawił dyrektorowi Opery i jednocześnie podjął uchwałę o zamiarze odwołania dyrektora Opery. 

"W uchwale zamiarowej uzasadniamy decyzję także naszymi wątpliwościami wobec postępowania przetargowego, które miało miejsce w Oprze Wrocławskiej wobec scenografii. Tutaj zostało złożone zawiadomienie do prokuratury z wyjaśnieniem tej sprawy" - mówi Michał Nowakowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.

Urząd Wojewódzki otrzymał już pozytywną opinię Ministerstwa Kultury dotyczącą odwołania dyrektora Janczaka i przygotowuje się do podjęcia ostatecznej uchwały o odwołaniu obecnego dyrektora Opery.

Oświadczenie Tomasza Janczaka, dyrektora Opery Wrocławskiej

Szanowni Państwo,

wczorajszym wpisem Pana Marszałka Jarosława Rabczenki umieszczonym na portalu Facebook, poczułem się wywołany do tablicy, by raz jeszcze odnieść się do faktów.

Żadne z oświadczeń sformułowanych przez Pana Marszałka Rabczenkę nie odnosi się do istoty problemu, a mianowicie nie wskazuje konkretnych przyczyn zamiaru odwołania mnie ze stanowiska. Marszałek Rabczenko podobnie jak we wcześniejszych wpisach ogranicza się wyłącznie do ogólników i sugestii, co w konsekwencji uchybia roli aspirującego do powagi organu kolegialnego, który stoi „na straży przepisów prawa” jak to stwierdza w swym oświadczeniu.

Stwierdzenia Pana Marszałka, iż protokół kontroli ujawnił szereg wątpliwości prawnych co do przeprowadzanych procedur przetargowych, nie podając jednocześnie na czym te „wątpliwości prawne” polegają urąga elementarnej staranności i uczciwości, stanowiąc klasyczny przykład nadużycia prawa. Zarząd Województwa Dolnośląskiego nie tylko bowiem nie próbuje wyjaśnić ze mną rzekomych wątpliwości, ale składane przeze mnie zastrzeżenia i zarzuty dotyczące sposobu prowadzonej kontroli i stawianych w niej tez, kwituje stwierdzeniem, że są to „moje prywatne poglądy i opinie”, do których nie będzie się odnosił. Zarząd celowo zatem odmawia wysłuchania mnie czy próbujących się z nim spotkać pracowników Opery przyjmując wyłącznie jedną – z góry nakreśloną – tezę o tym, że Dyrektora Janczaka trzeba odwołać.

Odnosząc się do samej kontroli, o której wspomina Pan Marszałek, zauważyć muszę, że kontrola ta nie mogła i nie potwierdziła zarzutów formułowanych przez poprzedni zarząd, albowiem dotyczyła wyłącznie realizacji premier „Włoszki w Algierze” oraz „Napoli 1841”. Wyniki kontroli opierały się zaś na przypuszczeniach oraz zarzutach naruszenia m.in. wewnętrznego regulaminu ustanowionego przez Dyrektora Opery Wrocławskiej, bez nawet próby wykazania, aby miały one jakikolwiek realny wpływ na udzielenie zamówienia (np. wybór oferenta, wysokość należnego mu wynagrodzenia), bądź skutkowały nieprawidłowym wydatkowaniem środków publicznych. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że kontrolowane zamówienia prowadzone były z pominięciem przepisów ustawy prawo zamówień publicznych, albowiem dotyczyły zamówień kulturalnych o wartości mniejszej niż progi unijne, co oznacza, że o żadnym naruszenia przepisów ustawy nie może być mowy.

Oczywiście moje stanowisko w tej sprawie jest Marszałkowi Rabczence znane, albowiem odniosłem się do każdego zarzutu z protokołu kontroli podpierając się odpowiednimi przepisami prawa, co jak już wskazywałem zostało potraktowane jako prywatne „opinie i poglądy” Dyrektora Janczaka. Dla mnie jednak jest to poziom satrapii, a nie demokratycznego państwa prawnego.

Stawiany mi zarzut „wysokiego prawdopodobieństwa” popełnienia przestępstwa, jest zarzutem oczywiście medialnym, a nie merytorycznym. Pan Marszałek posługuje się nim nie wskazując nawet o jakie przestępstwo chodzi. Co istotne nawet w protokole pokontrolnym nie znalazł się taki zarzut, więc jest to nowość, która ma jak zakładam wzmocnić przekaz o potrzebie odwołania mnie ze stanowiska. W chwili obecnej prokuratura nie wszczęła żadnego postępowania w stosunku do mnie, co jednoznacznie przesądza, że o żadnym „wysokim prawdopodobieństwie” nie może być mowy. Zresztą autor rzeczonego oświadczenia doskonale zdaje sobie sprawę, że zarzucając popełnienie konkretnego przestępstwa, sam naraziłby się na odpowiedzialność karną - zawiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono i motywowane wyłącznie w celu zdyskredytowania jakiejś osoby (w celach np. politycznych), podlega karze.
Odnosząc się do ogólnikowego zarzutu występowania w Operze zjawiska „mobbingu” zauważyć muszę, że pełniąc funkcje dyrektora przez kilka już lat w różnych instytucjach kultury, zawsze podejmowałem różnorodne działania prewencyjne w kwestii przeciwdziałania mobbingowi. Obecnie w Operze obowiązuje wewnętrzna polityka antymobbingowa, które w sposób precyzyjny reguluje sposób postępowania w kwestiach podejrzenia występowania mobbingu, zapewniając nie tylko przejrzystą procedurę weryfikacyjną, ale także dotkniętym mobbingiem pracownikom niezbędną pomoc i wsparcie.

W chwili obecnej w Operze prowadzone jest jedno postępowanie ze skargi konkretnego pracownika, w którym jako domniemany sprawca mobbingu występuję inny pracownik.

Nie mam informacji, aby w stosunku do mnie ktokolwiek, nawet anonimowo, zgłaszał stosowanie mobbingu. Zresztą to, jak odbierają mnie pracownicy oraz jakie stosunki panują w instytucji kulturalnej, którą zarządzam doskonale obrazuje głosowanie przeprowadzone przez ZZ PAMO (największy związek zawodowy w Operze Wrocławskiej) nt. zamiaru odwołania mnie ze stanowiska. W przeprowadzonym głosowaniu blisko 95% głosujących pracowników było przeciwko mojemu odwołaniu.

Ironią losu w całej tej sytuacji jest fakt, że jedyny zarzut mobbingu jaki można komukolwiek w tej sprawie postawić, to Zarządowi Województwa, który jako kontynuator linii poprzedniego Zarządu, konsekwentnie i uporczywie nęka mnie kontrolami, zarzutami, odwoływaniem mnie ze stanowiska i czynieniem ciągłych aluzji do mojej osoby mające wywoływać wrażenie mojej nieprzydatności zawodowej mimo wielu dotychczasowych sukcesów na tym polu. Od momentu mojej nominacji na dyrektora właściwie nie było dnia, w którym nie byłoby kontroli, zapytań, zarzutów czy kwestionowania mych działań przez Zarząd – poprzedni i obecny. Czy przy tych wszystkich działaniach obu zarządów (odchodzącego w maju i obecnego) nie wydaje się Państwu, że wektor zarzutu mobbingu powinien być skierowany w inną, aniżeli moją stronę?

Nie wiem również skąd Pan Marszałek czerpie zarzut o trudności rozliczenia dotacji z KGHM POLSKA MIEDŹ S.A., albowiem na co zwracałem już wcześniej uwagę cała procedura rozliczenia umowy nie została w ogóle zakończona. KGHM zwrócił się do Opery Wrocławskiej o dostarczenia dodatkowej dokumentacji związanej z otrzymaną kwotą z tytułu umowy sposnoringu, ale nic nie zostało przez ten podmiot zakwestionowane. Pikanterii temu zarzutowi nadaje okoliczność, że jeszcze przed moim przyjściem do Opery Wrocławskiej przekazana przez KGHM kwota w wysokości ponad 900.000 złotych została praktycznie w całości wydatkowana przez osobę, która pełniła przede mną obowiązki Dyrektora Opery po odwołaniu p. Ołdakowskiej. Pomylenie w oświadczeniu kwoty przekazanej z umowy sponsoringu z „dotacją” stanowiącą świadczenie publiczne po raz kolejny świadczy o tym, że brak jest jakichkolwiek zarzutów merytorycznych wobec mnie.

Niestety Pan Rabczenko wraz z obecnym Zarządem kontynuuje wolę pozbycia się mnie ze stanowiska Dyrektora Opery Wrocławskiej za wszelką cenę. Jest wysoce prawdopodobne – używając słów Pana Rabczenki – że działanie to jest podyktowane swoistą umowa koalicyjną jaką zawarł Zarząd z Bezpartyjnymi Samorządowcami w zamian za poparcie i skompromitowanie w wyborach na Marszałka Pana Michała Jarosa. Jeżeli nie jest to element koalicyjnej umowy niech Zarząd Województwa odniesie się merytorycznie do moich uwag i zarzutów, niech zawiadomi wszystkie organy ochrony prawnej na które się powołuje i niech pozwoli im potwierdzić stawiane wobec mnie zarzuty, a gdy powyższe nie nastąpi – chociażby ze wskazanych przeze mnie przyczyn – niech pozwoli mi zakończyć kadencję w Operze Wrocławskiej. Uważam, że jest i będzie to w interesie najważniejszej dolnośląskiej placówki kultury, która spełnia swoje cele statutowe (pełne sale, zadowoleni widzowie, premiery, w tym nowatorska ekspozycja opery „Tosca” w kinie i na telebimie), a decyzja odwoławcza niech zostanie wstrzymana właśnie w celu zapewnienia instytucji dalszego – godnego – funkcjonowania, wolnego od politycznej gry w karty.

Tomasz Janczak
Dyrektor Opery Wrocławskiej


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Xyz2024-10-17 21:23:49 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Ciekawe, co na p.Rabczenke mają jego koledzy z bezpartyjnych samorządowców, że tak im daje się sterować. Trzeba by w legnickich historiach sprzed 10 lat pogrzebać pewnie...
~Pan Wołodyjowski2024-10-17 18:54:25 z adresu IP: (83.168.xxx.xxx)
Zarząd województwa do odwołania. To jakiś ciąg dalszy pisowsko-bezpartyjnopisowskich złogów. A Rabczenko to bezmyślny wykonawca poleceń tych cwaniaków. Dyrektor nie złamał żadnego przepisu, pozwalającego na odwołanie go przed końcem kadencji. Przepisy wewnętrzne to nie prawo, na którym można oprzeć jakąkolwiek decyzję, np. uchwałę odwołującą. Ten zarząd jedzie pod prąd i poza wszelkimi procedurami.