Wygrana uciekła w samej końcówce
Po dwóch meczach wyjazdowych wrocławianie ponownie zagrali przed własną publicznością. Mecz w hali Orbita znakomicie rozpoczął się dla gospodarzy, którzy w 10. minucie po bramce Jakuba Wielguckiego prowadzili już 8:3. Potem, po nieco ospałym początku, puławianie wrócili do swojego rytmu gry i rywalizacja stała się bardzo wyrównana.
Mimo kilku strat miejscowych, dzięki dobrej postawie między słupkami Patryka Małeckiego, Śląsk utrzymywał prowadzenie. W 18. minucie po trafieniu Piotra Jarosiewicza na tablicy widniał wynik 11:8. W ostatnich sekundach pierwszej odsłony bramkę dla wrocławskiego beniaminka zdobył Wojciech Granowski i po 30 minutach WKS wygrywał 20:16.
W drugiej partii goście byli już bardziej skuteczni. W szeregach ekipy prowadzonej przez Bartłomieja Koprowskiego wdarło się sporo nerwów, a to przełożyło się na proste straty.
W 40. minucie po trafieniu Keliana Janikowskiego puławianie tracili już tylko jedno trafienie do rywali. Na kwadrans przed końcową syreną gospodarze ponownie wyszli na dwa gole przewagi, a skuteczny w ataku okazał się Bartosz Nastaj.
W końcówce spotkania Śląsk prowadził 35:33 i wydawało się, że jest w komfortowej sytuacji. Wówczas jednak przyjezdni wrzucili wyższy bieg i zanotowali cztery trafienia z rzędu. Dzięki temu faworyzowany klub z Puław zwyciężył 37:35 i mimo sporych problemów wywiózł z Wrocławia komplet punktów.
WKS Śląsk Wrocław – Azoty Puławy 35:37 (20:16)
Śląsk: Dudek, Małecki – Kornecki 2, Mucha 5, Granowski 1, Cegłowski 3, Nastaj 2, Jankowski 2, Kawka, Gądek 3, Salacz 6, Ramiączek 5, Wielgucki 6, Famulski, Przybylski, Kołodziejczyk.
Azoty: Tsintsadze, Borucki – Urbanek, Górski, Adamski 5, Zarzycki, Gogola 9, Marciniak, Antolak, Jaworski 1, Sesic 1, Dikhaminjia 5, Janikowski 7, Jarosiewicz 8.
MVP meczu: Patryk Małecki (Śląsk).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.